Menu

Kara-Murza w Londynie: Putin nie może wygrać, tylko jego porażka umożliwi zbudowanie nowej Rosji

Kara-Murza w Londynie: Putin nie może wygrać, tylko jego porażka umożliwi zbudowanie nowej Rosji
Rosyjski opozycjonista Władimir Kara-Murza, który posiada też obywatelstwo brytyjskie spędził ponad 2 lata w rosyjskiej kolonii karnej. (Fot. JOEL SAGET/AFP via Getty Images)
Władimir Putin nie może wygrać wojny w Ukrainie, bo tylko jego porażka otworzy możliwość zbudowania nowej, demokratycznej Rosji, ale i opozycja, i Zachód nie mogą znów zaprzepaścić tej szansy, tak jak się stało w latach 90. – uważa niedawno uwolniony rosyjski opozycjonista Władimir Kara-Murza.

"Władimirowi Putinowi nie można pozwolić na wygranie wojny w Ukrainie. Co więcej, nie można mu pozwolić na wyjście z niej z twarzą. Ponieważ ten człowiek jest u władzy od 25 lat i odkąd doszedł do władzy, niesie ze sobą śmierć, krew, cierpienie, ból, morderstwa i wojnę. Taki już jest. Nigdy się nie zmieni. A jeśli pozwoli mu się na wyjście z tej wojny z twarzą, to za rok lub dwa będziemy mówić o kolejnej inwazji, kolejnej agresji, kolejnej zbrodni, którą popełni jego reżim" – mówił Kara-Murza wczoraj na konferencji prasowej w londyńskim ośrodku analitycznym Royal United Services Institute (RUSI).

Opozycjonista, który na początku sierpnia został uwolniony w ramach wymiany więźniów między Rosją a Zachodem, przekonywał, że jedynym strategicznym wyjściem z tego kryzysu jest powstanie innej Rosji – z rządem, który szanowałby prawa i wolności własnych obywateli, który przestrzegałby cywilizowanych norm międzynarodowego zachowania, który byłby legalny i demokratycznie wybrany.

Przypomniał, że zarówno imperium Romanowów, jak i reżim sowiecki upadły w sposób nagły i niespodziewany. Uważa, że tak samo może być w dającej się przewidzieć przyszłości z putinizmem, więc podkreślił, że zarówno rosyjska opozycja, jak i Zachód powinny być przygotowane na taki scenariusz, bo okno możliwości na zdemokratyzowanie Rosji, które się wówczas pojawi, będzie krótkie.

Zwrócił uwagę, że takie okno możliwości, które na krótko powstało wraz z upadkiem Związku Sowieckiego w 1991 roku, nie zostało wykorzystane, bo nikt ani w samej Rosji, ani na Zachodzie nie był na to przygotowany, więc kluczowe jest, by nie popełniać znowu tych samych błędów.

"Po stronie krajowej konieczny będzie proces prawdy i pojednania w rosyjskim społeczeństwie. Wszystkie kraje, które z powodzeniem przeszły od autorytaryzmu do demokracji, przeszły proces moralnego rozliczenia, publicznego pojednania, rozliczenia zbrodni popełnionych przez reżimy. Otwarto archiwa, odbyły się procesy ludzi odpowiedzialnych za zbrodnie popełnione przeciw innym narodom lub we własnych krajach. Nigdy nie mieliśmy tego w Rosji w latach 90. i moim zdaniem to główny powód wszystkiego, co dzieje się od 1999 roku, kiedy Putin doszedł do władzy. Nie możemy sobie pozwolić na powtórkę. Dzień po Putinie będziemy musieli rozpocząć proces publicznego rozliczenia się ze wszystkimi zbrodniami, które zostały i nadal są popełniane, bo jeśli zło nie zostanie publicznie przemyślane, publicznie rozliczone i publicznie potępione, powróci" – wyjaśnił Kara-Murza.

"Druga część tej pracy domowej, którą musimy wykonać teraz, by zdążyć przed przyszłymi przemianami w Rosji, dotyczy aspektu międzynarodowego. Mocno i fundamentalnie wierzę, że jeśli kiedykolwiek chcemy zobaczyć Europę, która jest cała, wolna i w pokoju z sobą samą, będzie to możliwe tylko z demokratyczną Rosją. Nie ma innej drogi. Dlatego musimy również myśleć i przygotowywać mapę drogową dla przyszłej reintegracji zmienionej, innej, demokratycznej Rosji z powrotem w Europie, z powrotem w cywilizowanym świecie, z powrotem w tym, co nazywamy międzynarodowym porządkiem opartym na zasadach. To nie tylko w naszym interesie, ale przede wszystkim w interesie Ukrainy, ponieważ nie będzie stabilnej, pokojowej i bezpiecznej Ukrainy, jeśli nie będzie pokojowej i demokratycznej Rosji, dopóki na Kremlu panuje mordercza i agresywna dyktatura. To w interesie całej Europy i, szczerze mówiąc, całego świata" – dodał.

Podkreślił jednak, że proces demokratyzacji w Rosji musi być prawdziwy, a nie tylko taki fasadowy, jaki miał miejsce w latach 90., a Zachód – czy to w naiwności, czy to z powodu chęci powrotu do robienia interesów z Rosją – nie może się ponownie dać nabrać na fasadową demokratyzację. Ale przekonywał też, że w ślad za prawdziwymi przemianami w Rosji muszą również pójść realne wysiłki ze strony Zachodu w celu reintegracji Rosji z cywilizowanym światem – choć przyznał, że mówienie o tym w momencie, gdy trwa wojna, będzie budzić odruchowy sprzeciw.

"Rozumiem emocje, ale nie możemy opierać długoterminowej polityki strategicznej na emocjach. Musi być ona racjonalna, intelektualna, musi kierować się rzeczywistymi interesami Europy, świata i ludzkości. A te interesy, moim zdaniem, wymagają planu, mapy drogowej, która pomoże odbudować Rosję z ruin i reintegrować" – wyjaśnił.

Kara-Murza odniósł się też do podnoszonych czasami na Zachodzie obaw, że nie wiadomo, kto obejmie władzę po Putinie, i może być jeszcze gorzej. Dodał, że właściwszym pytaniem od tego, kto przyjdzie po Putinie, jest to, jaki ustrój ma być w przyszłości.

"Przez wiele dziesięcioleci, wiele stuleci żyliśmy z tą mentalnością, że jest jeden władca. Byli carowie, byli sekretarze generalni, byli prezydenci. Ale koniec końców, zawsze sprowadzało się to do jednej osoby, która trzymała wszystkie dźwignie władzy. I to po prostu nie zadziałało dobrze w Rosji. System jest zły. A naszym celem jako rosyjskiej opozycji demokratycznej nie jest zastąpienie złego cara dobrym carem. Nie ma czegoś takiego jak dobry car. W rosyjskim społeczeństwie obywatelskim i rosyjskich siłach opozycyjnych rośnie konsensus co do tego, że postputinowska Rosja musi mieć system parlamentarny, a nie prezydencki, ponieważ w naszym kraju nie sprawdził się system, w którym jedna osoba dzierży wszystkie dźwignie władzy" – wyjaśnił.

Podkreślił, że fundamentalnie nie zgadza się z opinią, jakoby do niektórych krajów nie pasował system demokratyczny i w związku z tym były skazane na autokrację. Mówił, że nie ma żadnego powodu, by Rosja nie mogła pójść tą samą drogą, którą w przeszłości pokonały Włochy, Niemcy, Hiszpania czy kraje Ameryki Łacińskiej, a mówienie, iż Rosja nie jest częścią europejskiej cywilizacji, lecz stanowi odrębny byt, jest powtarzaniem narracji Kremla.

Zapytany, jak długo jego zdaniem potrwa proces demokratyzacji Rosji i co zrobić, by wykorzenić imperialistyczny światopogląd tkwiący w umysłach wielu Rosjan, Kara-Murza przyznał, że nie będzie to proces ani szybki, ani łatwy i nie wystarczy tylko zmienić ludzi na stanowiskach.

"To prawda, że nie wystarczy nawet zmiana konstytucji czy instytucji państwowych. Ważne jest, aby społeczeństwo zastanowiło się nad popełnionymi przestępstwami, zrozumiało, że nie można już tak żyć, i naprawdę odwróciło się i poszło dalej bez możliwości powrotu do tego. Nikt nie twierdzi, że stanie się to w ciągu kilku miesięcy. Weźmy przykład wschodniej części Niemiec po 1989 roku - pod wieloma względami ten proces wciąż nie został zakończony" – stwierdził, dodając, że dowodem tego są niedawne wybory do krajowych parlamentów w Turyngii i Saksonii, w których wygrała lub w których bardzo dobre wyniki odniosły skrajna prawica i skrajna lewica.

"Nikt więc nie udaje, że będzie to łatwy, szybki proces, a Rosja stanie się demokracją z dnia na dzień. Oczywiście, że nie. Ale właśnie dlatego tak ważne jest, aby mieć te szczegółowe plany, nie tylko dotyczące formalnych zmian w instytucjach i tak dalej oraz przeprowadzenia wolnych wyborów, ale także edukacji społeczeństwa w celu zmiany naszego sposobu myślenia" – wyjaśnił.

Wyraził opinię, że choć oczywiście istnieje część rosyjskiego społeczeństwa, która trzyma się imperialnego, totalitarnego sposobu myślenia, to nie jest ona tak duża, jak propaganda próbuje przekonywać.

Kara-Murza powiedział też, że nie zgadza się z tymi kolegami z opozycji, którzy mają nadzieję, że Putin niedługo umrze.

"Życzę mu bardzo dobrego zdrowia i długiego życia, ponieważ chcę zobaczyć tego człowieka przed sądem za wszystko, co zrobił. Chcę, aby ludzie, którzy stracili swoje rodziny i krewnych w Ukrainie, zobaczyli jego twarz, gdy będzie siedział na ławie oskarżonych, jak Slobodan Miloszević przed laty. Chcę, aby rodzina Borysa Niemcowa zobaczyła jego twarz, gdy będzie siedział na tym procesie. Rodzina Aleksieja Nawalnego, rodziny wszystkich ludzi, którzy cierpieli pod rządami Putina w Rosji w ciągu ostatnich 25 lat. Mam nadzieję, że będzie żył długo i mam nadzieję, że ten człowiek stanie przed sądem za wszystkie zbrodnie, które popełnił, ponieważ sprawiedliwości musi stać się zadość" – wyjaśnił.

Czytaj więcej:

Były brytyjski minister obrony: "Musimy być gotowi na irracjonalną zemstę Putina"

Putin grozi Zachodowi: "To stan wojny NATO z Rosją"

"The Times": UK nie wyda samodzielnej zgody na użycie przez Ukrainę broni w Rosji

Syn Trumpa ostrzega przed "armagedonem". Chodzi o zgodę USA na uderzenia Ukrainy w głąb Rosji

    Komentarze, oczekujące: 1
    Nikt jeszcze nie skomentował tego tematu.
    Bądź pierwszy! Podziel się opinią.
    Dodaj komentarz
    Kurs NBP z dnia 20.09.2024
    GBP 5.0961 złEUR 4.2779 złUSD 3.8317 złCHF 4.5223 zł

    Sport