100-letnia historia królewskiej fotografii portretowej na wystawie w pałacu Buckingham

"Przez wieki portret odgrywał kluczową rolę w kształtowaniu publicznego wizerunku rodziny królewskiej. Wystawa ta przedstawia ewolucję królewskiej fotografii portretowej od lat dwudziestych XX wieku do współczesności i gromadzi ponad 150 odbitek fotograficznych, dokumentów ze Zbiorów Królewskich i Archiwów Królewskich" – czytamy na stronie Royal Collection Trust.
Pośród prezentowanych zdjęć znajdą się fotografie królowej Elżbiety II, księcia Filipa, księżniczki Małgorzaty, obecnie panującego króla Karola III, królowej Kamili czy księcia Williama i księżnej Kate. A pośród nich prace najbardziej cenionych i zaufanych królewskich fotografów, Cecila Beatona i Dorothy Wilding, Annie Leibovitz, Johna Rankina Waddella czy portret Elżbiety II autorstwa Andy’ego Warhola.

(Fot. HENRY NICHOLLS/AFP via Getty Images)
Kurator wystawy Alessandro Nasini w rozmowie z BBC zwrócił szczególną uwagę na jeden portret, jego ulubiony. To czarno-białe zdjęcie królowej Elżbiety II wykonane przez Cecila Beatona w 1968 roku. To dość surowy portret, na którym monarchini pozuje odziana w długą czarną pelerynę. Zdaniem kuratora, w swojej prostocie ten wizerunek jest niezwykle wymowny.
"Nie nosi tam żadnych tradycyjnych królewskich ozdób, takich jak tiara, ważna biżuteria czy insygnia. Przejawia się jako kobieta stojąca za monarchią – samotna osoba, na której spoczywa odpowiedzialność za monarchię" – wyjaśnił Nasini.
Poza samymi portretami zwiedzających mogą zainteresować kulisy ich powstawania. Na wystawie znajdą się stykówki (miniatury zdjęć), listy wymieniane pomiędzy fotografami i członkami rodziny królewskiej oraz ich personelem, notatki fotografów i dokumentacja ukazująca to, czego aparat nie uchwycił albo to, co uchwycił niefortunnie.

(Fot. HENRY NICHOLLS/AFP via Getty Images)
Za sprawą ekspozycji można poznać poszczególne etapy typowego zlecenia na wykonanie portretu królewskiego, włącznie z retuszem, który, jak zaznaczył kurator, jest nieodzownym elementem monarszych portretów.
"Retusz jest w dużej mierze częścią tego procesu, ponieważ jest jednym z narzędzi, których fotograf musi używać, aby przełożyć wizję, jaką miał w głowie" – wyjaśnił w rozmowie z "Telegraph".