WTA grozi odwołaniem wszystkich turniejów tenisowych w Chinach
Peng Shuai, w przeszłości liderka światowego rankingu w grze podwójnej, na początku listopada opublikowała w mediach społecznościowych wpis, w którym napisała, że Zhang Gaoli zmusił ją do współżycia wbrew jej woli.
Ani chiński rząd, ani sam polityk nie odnieśli się do tych oskarżeń, a wpis został szybko usunięty.
Fakt, że zawodniczka nie daje od tego czasu znaku życia, zbulwersował dużą część tenisowego środowiska. Wczoraj o przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie zaapelowały m.in. Amerykanka Serena Williams i Japonka Naomi Osaka.
"Jesteśmy gotowi wycofać się (z Chin - red.) i poradzić sobie ze wszystkimi konsekwencjami takiego kroku. Bo to, co się dzieje, jest ważniejsze niż biznes. Tenisistki powinny być szanowane, a nie cenzurowane" - oświadczył szef WTA Steve Simon na antenie CNN.
Statement by Steve Simon, WTA Chairman & CEO:
— wta (@WTA) November 17, 2021
The statement released today by Chinese state media concerning Peng Shuai only raises my concerns as to her safety and whereabouts. Peng Shuai must be allowed to speak freely, without coercion or intimidation from any source.
Sprawa jest dodatkowo nagłaśniana w związku z nadchodzącymi zimowymi igrzyskami olimpijskimi w Pekinie (4-20 lutego), którym towarzyszą krytyczne głosy obrońców praw człowieka. Prezydent USA Joe Biden przyznał wczoraj, że rozważa dyplomatyczny bojkot tej imprezy. Oznaczałby on, że do Chin nie poleci żaden przedstawiciel krajowych władz, ale sportowcy wystartują zgodnie z planem.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski odmówił komentarza.
"Doświadczenie pokazuje, że cicha dyplomacja daje największą szansę na uzyskanie odpowiedzi na tego typu wątpliwości. Dlatego MKOl nie będzie komentował tej sprawy na tym etapie" - oznajmił rzecznik organizacji.
Chińskie media opublikowały niedawno na Twitterze (zablokowanym na terenie kraju) wiadomość e-mail, rzekomo napisaną przez Peng Shuai, w której tenisistka wycofuje swoje oskarżenia o napaść seksualną.
"Trudno mi uwierzyć, że to ona napisała ten e-mail albo że faktycznie wierzy w to, co było w nim wyrażone" - skomentował Simon.
W chińskim odpowiedniku Twittera, serwisie Weibo, wyszukiwanie nazwiska tenisistki lub organizacji WTA nie daje żadnych wyników.
Czytaj więcej:
Świat tenisa zaniepokojony losem chińskiej zawodniczki
"Washington Post": Biały Dom zbojkotuje igrzyska olimpijskie w Pekinie