Uber: Obowiązkowe testy jezyka angielskiego wyeliminują z rynku 33 tys. kierowców
Londyński Uber pozwał TfL do sądu, ponieważ może być największym poszkodowanym nowych regulacji. Podczas rozprawy prawnicy firmy argumentowali, że obostrzenia uniemożliwią świadczenie usług przez 33 tys. osób - to aż 28 procent całej floty kierowców nielicencjonowanych taksówek w stolicy Wielkiej Brytanii.
TfL chce także, aby taksówkarze wykupywali prywatne ubezpieczenie na czas, kiedy ich pojazdy nie są wykorzystywane do przewozu pasażerów, a firmy takie jak Uber posiadały całodobowe telefoniczne centra obsługi klienta. Spełnienie tych wymogów kosztowałoby operatorów prywatnych taksówek miliony funtów.
Władze londyńskiego transportu tłumaczą, że obostrzenia, włączając w nie test z języka angielskiego, są niezbędne dla dobra klientów i bezpieczeństwa publicznego. Jednak zdaniem Ubera, poziom proponowanych egzaminów jest za wysoki.
„Nie istnieją dowody na to, że trudności w czytaniu i pisaniu po angielsku prowadzą do jakichkolwiek problemów, a rozumienie oznaczeń drogowych oraz prostych instrukcji dotyczących jazdy są sprawdzane podczas testu z topografii” - podkreślił Tom de le Mare, przedstawiciel Ubera w sądzie.
Wydanie ostatecznego wyroku spodziewane jest w ciągu kilku tygodni.
Według oficjalnych danych, Uber jest najpopularniejszym prywantym środkiem komunikacji po mieście, zostawiając kierowców tzw. czarnych taksówek daleko w tyle.