Szczęsny: Nigdy nie pogodziłem się z rolą bramkarza rezerwowego
4
Wczoraj na Wembley to nie Artur Boruc, tylko Wojciech Szczęsny stanął między słupkami bramki Polaków, gdyż bramkarz Southampton narzekał na uraz mięśnia uda.
Reklama
Reklama
Szczęsny poradził sobie doskonale i pokazał, że może być numerem jeden.
- Nigdy nie chciałem grać w drużynie narodowej jako bramkarz rezerwowy - mówił w zeszłym tygodniu Szczęsny w rozmowie z angielskimi mediami. - Wiem, że muszę ciężko pracować, żeby to zmienić, bo na pewno się z tym nie pogodzę - dodał.
Szczęsny o tym, że zastąpi Boruca, dowiedział się we wtorek rano od trenera Waldemara Fornalika, jednak jak przyznał - dał z siebie wszystko, mimo że Polacy przegrali z gospodarzami 0:2.
- Wygrał lepszy zespół, bo wygrywa ten, kto strzela bramki - cytuje zawodnika Arsenalu prasa na Wyspach. - Musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki i w kolejnych eliminacjach pokazać, na co nas stać.
- Najważniejsze dla mnie jest to, by grać zawsze na równym, wysokim poziomie, jednak wiem, że według niektórych krytyków nigdy nie będę wystarczająco dobry - stwierdził w rozmowie z "The Evening Standard".
- Nigdy nie chciałem grać w drużynie narodowej jako bramkarz rezerwowy - mówił w zeszłym tygodniu Szczęsny w rozmowie z angielskimi mediami. - Wiem, że muszę ciężko pracować, żeby to zmienić, bo na pewno się z tym nie pogodzę - dodał.
Szczęsny o tym, że zastąpi Boruca, dowiedział się we wtorek rano od trenera Waldemara Fornalika, jednak jak przyznał - dał z siebie wszystko, mimo że Polacy przegrali z gospodarzami 0:2.
- Wygrał lepszy zespół, bo wygrywa ten, kto strzela bramki - cytuje zawodnika Arsenalu prasa na Wyspach. - Musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki i w kolejnych eliminacjach pokazać, na co nas stać.
- Najważniejsze dla mnie jest to, by grać zawsze na równym, wysokim poziomie, jednak wiem, że według niektórych krytyków nigdy nie będę wystarczająco dobry - stwierdził w rozmowie z "The Evening Standard".
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama