Ryanair: Brytyjka przeszła dwie kontrole z paszportem córki
Do zdarzenia doszło 27 lipca podczas podróży z Bristolu do Hiszpanii. Susan Ramsby przez pomyłkę zabrała ze sobą paszport córki, o czym zorientowała się dopiero w hotelu w Sewilli.
Wcześniej bez problemu przeszła przez bramkę na lotnisku w Bristolu. Kłopotów nie miała też podczas kontroli paszportowej po wylądowaniu w Hiszpanii, ponieważ hiszpańscy urzędnicy graniczni nie zauważyli żadnych rozbieżności w dokumencie.
55-latka nie zamierzała próbować szczęścia z cudzym paszportem w drodze powrotnej. Kobieta skontaktowała się z liniami Ryanair, sugerując, aby mąż wręczył jej dokument na lotnisku w Wielkiej Brytanii. Irlandzki przewoźnik nie chciał jednak o tym słyszeć.
Biuro podróży, z którego korzystała Brytyjka, poinformowało ją, że musi udać się do oddalonej o 180 km Malagi, aby uzyskać zastępczy dokument podróży. Jednak mąż kobiety zaproponował, że przyleci do Hiszpanii i przywiezie właściwy paszport.
"Chociaż od początku do końca to była moja wina, niewiarygodne i niepokojące jest to, że mogłam w ogóle dotrzeć do Sewilii z paszportem i kartą pokładową zawierającymi inne dane. To kwestionuje narodowe bezpieczeństwo" - twierdzi Brytyjka, cytowana przez "The Independent".
Firma Swissport, która zajmuje się obsługą naziemną lotów Ryanair, przeprosiła pasażerkę i jej rodzinę za niedogodności. Zapewniono też, że wszystkim pracownikom przypomniano o procedurach dotyczących wpuszczania pasażerów do samolotu.