Przedłużenie lockdownu o kolejny miesiąc? Boris Johnson może mieć problem
Brytyjskie media przypominają, że już przy próbie wprowadzenia ostatniego lockdownu 32 torysów próbowało zablokować tę decyzję. Zdaniem ekspertów, prywatnie rzeczywista liczba przeciwnych zamknięciu kraju posłów jest jeszcze większa.
Boris Johnson zapowiedział, że po 2 grudnia cały kraj powróci do systemu poziomów restrykcji (tiers). W otoczeniu premiera wciąż pojawiają się jednak kolejne głosy sugerujące, że 4 tygodnie to zbyt krótki okres, aby wprowadzony lockdown zaczął przynosić efekty, dla osiągnięcia których go ogłoszono.
Obawy, że miesiąc ograniczeń to zbyt krótki okres, aby obniżyć współczynnik reprodukcji Covid-19 (R) poniżej 1 i zmniejszyć obciążenie szpitali wciąż narastają - zwłaszcza w obliczu rozpoczynającego się zimowego okresu oraz faktu, iż szkoły wciąż pozostają otwarte.
Były minister ds. Brexitu Steve Baker założył obecnie nową "grupę naprawczą Covid", której celem jest niedopuszczenie do tego, aby premier wydłużył lockdown.
"Lekarstwo, które przepisujemy, może być gorsze niż choroba" - alarmuje Steve Baker, tłumacząc przygotowania do "rebelii" w razie prób wydłużenia blokady kraju.
Media oceniają, że krach w partii Johnsona to duży problem wizerunkowy, ale ostatecznie premier może nie mieć problemów z przedłużeniem lockdownu, ponieważ brakującą większość zagwarantują mu posłowie laburzystów. Keir Starmer z opozycyjnej Partii Pracy wielokrotnie podkreślał, że jego ugrupowanie będzie głosowało za lockdownem.
Czytaj więcej:
Boris Johnson został "wmanewrowany" w drugi lockdown?
W Walii zakończył się lockdown, efekty jeszcze niezbyt widoczne
"Lockdown" słowem roku 2020 według słownika Collinsa