Premier Irlandii za "wielomiesięcznym opóźnieniem Brexitu"
"Żadna ze stron nie chce, aby w przyszłym tygodniu doszło do Brexitu bez umowy, ale chcemy też uniknąć przeciągających się wydłużeń, które tylko zwiększają niepewność" - stwierdził Leo Varadkar. Podkreślił, że priorytetem pozostaje uniknięcie sytuacji, w której Wielka Brytania opuściłaby Wspólnotę bez żadnego porozumienia ws. przyszłych stosunków z UE.
Zapytany o sugerowane przez przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska roczne opóźnienie Brexitu z opcją skrócenia tego okresu w razie wypracowania porozumienia ws. warunków wyjścia - ochrzczone przez brytyjskie media "Flextension" (elastyczne przedłużenie) - Varadkar odparł, że "wszystkie te rzeczy są możliwe".
Wypowiedź szefa irlandzkiego rządu jest jednak potwierdzeniem sygnałów - m.in. ze strony holenderskiego premiera Marka Rutte - że wśród unijnych liderów istnieje wiele wątpliwości dotyczących zaproponowanego przez brytyjską premier terminu 30 czerwca.
Wcześniej unijni liderzy wyrażali sceptycyzm wobec kolejnego krótkoterminowego opóźnienia Brexitu, argumentując, że nie rozwiązałoby ono dotychczasowych problemów, a jedynie przedłużyło okres niepewności towarzyszący spodziewanemu opuszczeniu Wspólnoty. Aby propozycja May zaczęła obowiązywać, musi zostać jednomyślnie zaakceptowana przez 27 pozostałych państw członkowskich podczas przyszłotygodniowego posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli.
Wielka Brytania ma czas do 12 kwietnia, by zdecydować się albo na Brexit bez umowy, albo uzyskać zgodę UE na przedłużenie członkostwa we Wspólnocie i znalezienie nowego sposobu na wyjście z impasu politycznego.