Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Po wyborach klub konserwatystów będzie bardziej przychylny Brexitowi

Po wyborach klub konserwatystów będzie bardziej przychylny Brexitowi
Wczoraj upłynął termin rejestracji kandydatów do wyborów. (Fot. Getty Images)
W nowej, wybranej 12 grudnia Izbie Gmin klub poselski rządzącej Partii Konserwatywnej będzie zdecydowanie bardziej przychylny Brexitowi. Ci posłowie, którzy najmocniej nie zgadzali się z polityką premiera Borisa Johnsona, nie zdecydowali się na start wyborach.
Reklama
Reklama

Wczoraj w Wielkiej Brytanii upłynął termin rejestracji kandydatów do wyborów. Listy kandydatów we wszystkich okręgach zostaną przedstawione jutro; na razie wiadomo, ilu dotychczasowych posłów nie będzie zabiegać o reelekcję.

Ostatecznie z kontynuowania kariery parlamentarnej zrezygnowało 76 posłów (wliczając w to byłego spikera Johna Bercowa i jednego posła laburzystowskiego, którzy złożyli mandaty kilka dni przed końcem kadencji), co stanowi 11,7 proc. składu Izby Gmin. To ponad dwa razy więcej niż w poprzednich wyborach w 2017 r., ale też wyraźnie mniej niż w 2015 i 2010 r., gdy o reelekcję nie ubiegało się odpowiednio 90 i 149 posłów.

Tym, co jest w nietypowe dla tegorocznych wyborów jest spora liczba rezygnujących z ubiegania się o kolejną kadencję posłów z ugrupowania rządzącego, czyli z Partii Konserwatywnej. Takich posłów jest 32 plus jeszcze 10, którzy zostali wybrani z listy tej partii, ale kadencję kończyli jako niezależni lub w innej partii.

Z kontynuowania kariery parlamentarnej zrezygnowało 76 posłów, w tym John Bercow. (Fot. Getty Images)

Konserwatywni i byli konserwatywni deputowani, którzy nie ubiegają się o ponowny wybór, to w zdecydowanej większości ci, którzy nie zgadzali się z polityką Johnsona w kwestii Brexitu. A ponieważ w ich miejsce wystawieni zostaną kandydaci popierający stanowisko premiera, oznacza to, że w nowej Izbie Gmin klub poselski konserwatystów będzie znacznie bardziej pro-brexitowy.

Wśród posłów o głośnych nazwiskach, którzy zrezygnowali ze startu w wyborach najwięcej jest byłych i obecnych konserwatystów. W tej pierwszej grupie są m.in. były minister finansów Philip Hammond, była minister edukacji - Justine Greening, była minister spraw wewnętrznych oraz pracy - Amber Rudd, kandydat na lidera partii po ustąpieniu Theresy May - Rory Stewart czy wreszcie Oliver Letwin, autor poprawki, która pośrednio spowodowała, że Johnson musiał złożyć wniosek o przesunięcie Brexitu.

Ze startu w wyborach zrezygnował m.in. były minister finansów Philip Hammond. (Fot. Getty Images)

Spośród posłów, którzy pozostali do końca w klubie konserwatystów, warto wspomnieć obecną minister kultury Nicky Morgan, b. ministra obrony Michaela Fallona, byłego faktycznego zastępcę Theresy May, Davida Lidingtona, a także Nicholasa Soamesa, wnuka Winstona Churchilla oraz Jo Johnsona, młodszego brata obecnego premiera.

Jeśli chodzi o Partię Pracy, to z ubiegania się o reelekcję zrezygnowali m.in. jej wicelider Tom Watson i wieloletni szef parlamentarnej komisji spraw wewnętrznych Keith Vaz (choć akurat w jego przypadku powodem nie był Brexit, lecz skandal obyczajowym z męskimi prostytutkami i kokainą).

Z kolei były poseł tej partii, a na koniec niezależny, Ian Austin po poinformowaniu, że nie będzie startował zaczął przekonywać wyborców do głosowania na... konserwatystów.

W nowym parlamencie nie będzie też byłego szefa Liberalnych Demokratów i byłego ministra ds. biznesu Vince'a Cable'a, który na polityczną emeryturę wybrał się z powodu wieku.

Czytaj więcej:

Johnson: Jeśli wygramy, to załatwimy Brexit

"Wielka Brytania narusza zobowiązania wynikające z traktatu UE"

Wybory w UK: Konserwatyści zapowiadają redukcję imigracji

Konserwatyści zyskują poparcie wśród klas pracujących

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 24.04.2024
    GBP 5.0220 złEUR 4.3177 złUSD 4.0417 złCHF 4.4202 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama