Pilot leciał nieprzytomny przez 40 minut, bo "nie zjadł śniadania"
Do zdarzenia doszło podczas rejsu z Port Augusta w Australii Południowej do Parafield. Był to lot szkoleniowy, więc stażysta leciał sam.
Na wysokości 5,5 tysiąca stóp (1,6 km) pilota zaczęła boleć głowa, więc włączył autopilot. Następnie stracił przytomność na prawie godzinę.
Kontrola ruchu lotniczego podjęła wiele bezskutecznych prób skontaktowania się z mężczyzną. Dopiero załoga innej maszyny zauważyła samolot, który przelatywał nad wodami na południowy zachód od Adelajdy. Wówczas stażysta był już przytomny. Pod eskortą drugiego samolotu wrócił do Parafield.
Sprawą zajęło się Australijskie Biuro Bezpieczeństwa Transportu (ATSB). Dochodzenie wykazało, że pilot nic nie jadł przed lotem ponad dobę. Zanim zasiadł za sterami maszyny, spożył jedynie czekoladowy batonik, który popił napojem energetycznym.
"Pilot poinformował, że w noc poprzedzającą lot nie mógł zasnąć i był osłabiony po przebytym przeziębieniu" - czytamy w raporcie ATSB.
W wyniku dochodzenia szkoła lotnicza zapewniła, że jej uczniowie będą musieli szczegółowo określić długość snu w ciągu ostatnich 48 godzin przed lotem; a także poinformować, kiedy i co jedli.