Niemcy: Mniej Polaków niż przed pandemią pracuje w branży hotelarskiej
W branży hotelarskiej i gastronomicznej w sąsiadującym z Polską kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie brakuje barmanów, recepcjonistów, kucharzy, pracowników obsługi. Na wyspie Uznam można przebierać w ofertach pracy publikowanych w sieci i w gazetach - informuje portal NDR.
Firmy reklamują się bonusami powitalnymi w wysokości 600 euro lub oferują ponadstandardowe wynagrodzenie.
Niedobór jest widoczny także na małą skalę - na przykład Steigenberger Grand Hotel w Heringsdorfie skarży się, że w tym roku nie obsadzono żadnego stanowiska dla praktykantów w gastronomii. Zazwyczaj w każdym sezonie pojawia się od dziesięciu do dwunastu nowych adeptów.
W Meklemburgii-Pomorzu Przednim odczuwa się również brak osób dojeżdżających do pracy z zagranicy. Według szefa uznamskiej Dehogi (Zrzeszenie Hoteli i Restauracji) Kristera Hennige, przed pandemią około 4 000 osób z Polski codziennie przekraczało granicę, aby pracować w niemieckiej części wyspy Uznam - w międzyczasie liczba ta zmniejszyła się o połowę - informuje portal.
Stowarzyszenie przedsiębiorców Pomorza Przedniego chce teraz wysłać pismo do premier landu Manueli Schwesig z prośbą o podjęcie działań. Stowarzyszenie chciałoby sprowadzić pracowników z Ukrainy - jest to możliwe np. w Polsce, ale nie w Niemczech - donosi NDR.
Czytaj więcej:
Niemcy planują restrykcje dla niezaszczepionych. Maseczki obowiązkowe do wiosny
Niemcy: Odsetek młodych ludzi w społeczeństwie spadł do rekordowo niskiego poziomu