Naukowcy dowodzą, że w epoce kamienia dzieci miały lepszą opiekę niż dzisiaj
Chociaż współcześni rodzice biorą na siebie coraz więcej obowiązków związanych z opieką nad dziećmi, to efektywność tej opieki spada. Tak twierdzą antropolodzy z Uniwersytetu Cambridge w raporcie ze swojego badania opublikowanym właśnie w magazynie "Developmental Psychology".
Aby zbadać, w jaki sposób o dzieci dbały tradycyjne społeczności łowców-zbieraczy, naukowcy przyjrzeli się temu, jak robią to Mbendjele BaYaka, półkoczownicze plemię żyjące w Demokratycznej Republice Konga.
Tym, co przede wszystkim zwróciło uwagę badaczy, jest fakt, że u Mbendjele BaYaka dziećmi nie zajmują się jedynie rodzice, jak to ma miejsce na Zachodzie. W tym plemieniu funkcjonuje wspólnotowy system opieki - o potrzeby jednego dziecka dba nawet dziesięć osób. Dzięki temu niemowlę ma zapewniony bliski kontakt z opiekunami przez około dziewięć godzin na dobę, a jednocześnie matki mają czas na pracę i odpoczynek.
Stone Age babies had better parenting than today! Infants received care for nine hours per day from up to 15 different caregivers, study finds https://t.co/0UOnwbDf4P pic.twitter.com/g6sH516NVc
— Daily Mail Online (@MailOnline) November 14, 2023
Znaczną część tej interakcji stanowi kontakt "skóra do skóry", który - jak się obecnie uznaje - korzystnie wpływa na rozwój fizyczny i emocjonalny dziecka - m.in. pomaga w regulacji tętna i oddechu, a także wspomaga rozwój mózgu. Dla porównania, niemowlęta w Kanadzie i Holandii mają niecałe pół godziny takiego bliskiego kontaktu z opiekunem dziennie. Różnica jest więc kolosalna.
Dlaczego warto przyglądać się temu, jak niewielkie plemię zajmuje się dziećmi? "Przez ponad 95 proc. naszej historii ewolucyjnej żyliśmy jako łowcy-zbieracze. Dlatego współczesne społeczności tego typu, takie jak Mbendjele BaYaka, mogą dostarczyć nam wskazówek na temat systemów wychowywania dzieci, do jakich ludzkie niemowlęta i ich matki są psychologicznie przystosowane od zarania ludzkości" – tłumaczy główny autor badania, dr Nikhil Chaudhary.
Dlatego naukowcy sugerują, że dzieci mogą mieć "ewolucyjnie zaprogramowane" oczekiwanie dużej ilości fizycznego kontaktu i uwagi ze strony wielu opiekunów, nie tylko biologicznych rodziców. Z ich badania wynika, że w społeczności Mbendjele BaYaka średni stosunek liczby opiekunów do dzieci przekracza pięć do jednego. Takich proporcji nie spotyka się w najbardziej nowoczesnych żłobkach.
Na jeszcze inne zalety takiej wspólnotowej opieki zwraca uwagę doktor Annie Swanepoel, psychiatra dziecięca i współautorka badania. Jej zdaniem takie wsparcie członków całej społeczności zmniejsza ryzyko zaniedbania dziecka, daje mu większą ochronę na wypadek przeciwności losu, sprzyja też poprawie dobrostanu samych matek.
Czytaj więcej:
Kobiety w UK wciąż wykonują obowiązki domowe częściej od mężczyzn
USA: Meta oskarżona o uzależnienie dzieci od mediów społecznościowych
Anglia: Zamożniejsze rodziny częściej korzystają z rządowego programu opieki nad dziećmi
U mnie w bloku mieszkala "babcia" Bednarkowa -jak pamietam byla wiezniarka Oswiecimia. Ta pani byla jak nalepsza kamera. Wiedziala wszystko o kazdym. Jak plakales zawsze przytulila, jak darles jape to ci dala klapsa, Byles glodny to zawsze u kolegi mama dala ci obiad czy krome chleba. Nie trzeba wracac do epoki kamienia. Trzeba wrocic do ludzkich uczuc i rozmawiac twarza w twarz.