Nauczycielka tańca księżnej Diany ujawnia bolesne szczegóły jej małżeństwa z Karolem
W 1981 roku w Katedrze św. Pawła w Londynie odbyły się zaślubiny księcia Karola i Diany Spencer. Zaledwie kilka tygodni po określanej mianem "ślubu stulecia" ceremonii, Anne Allan, utytułowana tancerka i mistrzyni baletu z London City Ballet, otrzymała niespodziewany telefon z pytaniem, czy zechciałaby poprowadzić prywatne lekcje tańca. Jej uczennicą miał zostać nie kto inny, jak świeżo upieczona księżna.
Podczas pierwszego spotkania Allan przywitała Dianę ukłonem i kwiatami, po czym zwróciła się doń słowami: "Wasza Królewska Mość". Lady Di uścisnęła jej dłoń i powiedziała: "Proszę, mów mi Diana".
Allan, która jak dotąd rzadko wypowiadała się publicznie na temat czasu spędzonego w towarzystwie księżnej, postanowiła napisać pamiętnik, w którym opisała bliską więź, jaką udało jej się nawiązać z arystokratką. Na kartach książki zatytułowanej "Dancing With Diana", która trafiła do księgarń 10 września, autorka dzieli się z czytelnikami intymnymi szczegółami dotyczącymi ich sekretnych lekcji i prywatnych rozmów wypełnionych zwierzeniami Diany.
"Napisałam tę książkę po części dla swojej 4-letniej wnuczki Sieny, aby pokazać jej nieznaną stronę księżnej, jej pasję do tańca i piękno, jakie kryła jej osobowość" – zdradziła baletmistrzyni w rozmowie z magazynem "People".
Allan wyznała, że ówczesna małżonka obecnego króla Wielkiej Brytanii znalazła w niej powiernicę, z którą mogła szczerze rozmawiać m.in o narastającym cierpieniu, jakiego dostarczał jej związek z Karolem. Taneczna pasja stanowiła dla niej swego rodzaju azyl, ucieczkę od problemów.
"Uwielbiała tańczyć. Gdy tylko zaczynała poruszać ramionami w rytm muzyki, widać było, jak bardzo to kocha. Tańcząc, wreszcie mogła być sobą" – podkreśliła Allan. I dodała, że w obliczu cierpień i smutku uczennicy często czuła się bezradna. "Cały czas zastanawiałam się, co mogę zrobić, jak jej pomóc? Wiedziałam jednak, że to nie moja rola" – wyznała.
We fragmencie publikacji udostępnionym serwisowi Page Six autorka książki opisała moment, w którym dowiedziała się o istnieniu Camilli Parker-Bowles – kochanki Karola, która ostatecznie została jego żoną.
"Dlaczego on mnie nie kocha? Naprawdę nie rozumiem. Próbowałam wszystkiego, starałam się dostosować do jego życzeń, chociaż nie zawsze się z nimi zgadzam. Nie ma między nami uczucia, zawsze jestem sama. Chcę być po prostu kochana. Nie mogę tak dalej. A oni wszyscy oczekują, że będę milczeć i udawać, że wszystko jest w porządku. Jak mam to zrobić?" – cytuje księżną na kartach książki Allan.
Nauczycielka Diany opisała również szeroko komentowane zdarzenie z grudnia 1985 roku, kiedy to księżna, ku zdumieniu publiczności, wkroczyła na scenę Royal Opera House i zatańczyła w duecie z choreografem Wayne’em Sleepem do utworu "Uptown Girl". Występ, który miał być świąteczną niespodzianką dla jej męża, zamiast rozweselić księcia, wprawił go w konfuzję.
"Pamiętam, jak podeszła do Charlesa i kiedy stanęła przed nim, poczułam, że rozpaczliwie pragnie jego aprobaty. A on stwierdził tylko: Brawo, kochanie, po czym odwrócił się i zaczął rozmawiać z kimś innym. Moje serce zadrżało. Ludzie z królewskiego kręgu patrzyli na mnie z góry. Ich dezaprobata była oczywista" – ujawniła w książce Allan.
W 1987 roku Diana znów doświadczyła bólu i cierpienia. W wypadku motocyklowym zginął ochroniarz księżnej Barry Mannakee, z którym ta miała romans. Allan twierdzi, że po śmierci mężczyzny arystokratka pragnęła odbudować małżeństwo z Karolem, jednak książę zakomunikował jej, że chce prowadzić oddzielne życie.
"Chcę z nim być, chcę, żeby mnie kochał, ale między nami jest pustka. Ucieka do Camilli, kiedy tylko może. Czy mam cierpliwie czekać, licząc na to, że kiedyś się zmieni?" – miała wyznać w rozmowie z nauczycielką Lady Di.
Wkrótce potem księżna przyznała się Allan, że cierpi na bulimię. "Doszłam do wniosku, że Pałac o tym wiedział, a przynajmniej miał co do tego podejrzenia. Im częściej o tym myślałam, tym bardziej byłam wściekła. Jeśli establishment wiedział, to czy ktoś zaoferował jej pomoc i wskazówki? Wygląda na to, że nie. Czy zignorowali tę chorobę, uznając ją za oznakę słabości, nie rozumiejąc cierpienia psychicznego Diany? Romans Karola na pewno miał duży wpływ na zaostrzenie jej dolegliwości. Czy on uważał, że jego zachowanie jest akceptowalne? Czy cierpienie Diany miało na niego jakikolwiek wpływ? Wydaje się, że nie" – czytamy we fragmencie publikacji.
Para rozwiodła się w 1996 roku, a zaledwie rok później, w sierpniu 1997 roku, księżna Diana zginęła w wypadku samochodowym w Paryżu, mając zaledwie 36 lat. Allan podkreśla, że według niej niesłabnąca fascynacja księżną wynika z jej naturalności.
"To dlatego, że była taka ludzka, tak szczera w tym, jak się zachowywała i jak wyrażała samą siebie. Była otwartym sercem" – wyznała magazynowi "People" była nauczycielka księżnej.
Czytaj więcej:
Suknia brytyjskiej księżnej Diany sprzedana na aukcji za rekordowe 1,1 mln dolarów
Księżna Diana tuż przed ślubem była gotowa odwołać ceremonię
Powstaje kolejny serial dokumentalny o śmierci księżnej Diany