Na Bałkanach czekają na mecze Dinama z Crveną Zvezdą, nie z Legią
W mediach chorwackich i serbskich, ale też wśród internautów, mnóstwo jest komentarzy dotyczących możliwego dwumeczu Dinama z Crveną Zvezdą.
"To jest najmocniejsza Crvena Zvezda w ostatnich 30 latach, a ogromnym atutem czerwono-białych jest ich charyzmatyczny trener Dejan Stankovic. Prowadził drużynę w 70 spotkaniach, a przegrał tylko pięć. Zwycięstw ze swoimi podopiecznymi odniósł 55, a bilans bramkowy wynosi 180:48. To pokazuje wartość zespołu z Belgradu" - donoszą dziennikarze z Chorwacji.
Dinamo z kolei jest potęgą w swoim kraju, ale początku tego sezonu ligowego nie może zaliczyć do udanych. Zawodnicy z Zagrzebia przegrali ze Slavenem Belupo Koprivnica 0:2, pokonali stołecznego rywala Hrvatski Dragovoljac 4:0 i zremisowali z NK Rijeka 3:3.
Media podkreślają, że ekipa trenera Damira Krznara traci dużo goli. Nie zdarzyło się od 25 lat, aby jakiś przeciwnik strzelił trzy bramki w pierwszej połowie Dinamu na jego boisku, a tak właśnie uczynili piłkarze z Rijeki.
Krznar, pytany o losowanie i potencjalny pojedynek z Crveną Zvezdą, odmówił komentarza. Zapewnił, że zespół skupia się na meczach z mistrzem Polski.
"NK Rijeka jest swego rodzaju kopią Legii i spodziewam się, że polska drużyna zagra podobnym systemem, tj. 3-4-2-1" - przyznał szkoleniowiec mistrza Chorwacji.
Dla wielu kibiców ważniejsze są spodziewane i wyczekiwane mecze z Crveną Zvezdą. Jeśli do nich dojdzie, to będzie pierwsza chorwacko-serbska rywalizacja klubowa od 2005 roku, kiedy Inter Zapresic nie sprostał Crvenej Zvezdzie (1:3, 0:4) w eliminacjach Pucharu UEFA.
"Czeka nas wielkie widowisko. To byłoby pierwsze spotkanie Crvenej Zvezdy i Dinama od rozpadu byłej Jugosławii" - informują serbskie gazety, wracając wspomnieniami do początku lat 90.
Jeżeli Legia przegra z Dinamem, wystąpi w 4. rundzie eliminacji Ligi Europy. Tam jej rywalem będzie przegrany dwumeczu między węgierskim Ferencvarosi TC z Budapesztu a Slavią Praga.