Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

"Małpki" przyczyną uzależnienia milionów Polaków

"Małpki" przyczyną uzależnienia milionów Polaków
Nawet 3 mln Polaków codziennie sięga po "małą" wódkę. (Fot. Getty Images)
Nawet 3 miliony Polaków ma problem z alkoholem w wyniku kupowania wódki w małych butelkach o objętości 100 i 200 ml, popularnych 'małpek'. 'Wódka w małych butelkach to cicha i bezbolesna droga do alkoholizmu' - ostrzegają eksperci od uzależnień.
Reklama
Reklama

Z raportu "Dokąd płynie mała wódka" zaprezentowanego przez firmę Synergion wynika, że każdego dnia "małpki" mogą kupować nawet 3 miliony Polaków. Kupujący nie zdają sobie sprawy, że mają problem z alkoholem, bo wydaje się im, że – dzięki zakupom butelek małych objętości – kontrolują picie.

"Picie małpek może w cichy, bezbolesny sposób doprowadzić do uzależnienia. Wiemy, że małpki są wykorzystywane przez ludzi już uzależnionych jako coś, co potocznie nazywa się klinem, to już może być objaw choroby" – informuje dr Adam Kłodecki, psychoterapeuta uzależnień.

W jego opinii, dla wielu osób taka mała, smakowa dawka alkoholu stanowi codzienny sposób na regulowanie emocji, na przykład dla dodania sobie odwagi, gdy ktoś chce iść do przełożonego po podwyżkę, a przy tym nie chce, żeby ten poczuł od podwładnego woń wódki.

"Małpki" są kolorowe i wielosmakowe, na tyle poręczne, że dają się chować do kieszeni czy torebki. "Konsumenci mówią w badaniach, że małpki wyszły naprzeciw ich potrzebom, jeśli chodzi o alkohol. To znaczy chcieliby pić nie za dużo, pić kiedy chcą, pić bez poczucia wstydu czy jakiejś stygmatyzacji, pić ciekawie. I małpka pozwala na to wszystko. To znaczy jest niezauważalna prawie dla otoczenia, jest tania, można ją prawie wszędzie kupić" – ocenia Michał Kociankowski, dyrektor firmy Synergion.

Kupującym wydaje się, że jeśli wypijają dziennie jedną, dwie takie buteleczki, to kontrolują swoje picie. Wydaje im się, że są w stanie samych siebie przypilnować – kiedy, jak, co, z kim, jak długo i co z tego wyniknie. "I ten produkt jest tak – można powiedzieć – pełen kontroli, że może się spod kontroli wymykać" – dodaje Kociankowski.

"Małpka" może być niebezpieczna zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Kilkadziesiąt lat temu w społeczeństwie panowało przekonanie, że picie alkoholu jest domeną mężczyzn. Kobiety, które chciały wypić alkohol i ukryć to przed np. rodziną, przelewały wódkę z dużych butelek do mniejszych, np. po syropach, i chowały je do torebek. Teraz kobiety piją podobnie jak mężczyźni. Wprowadzenie na rynek "małpek" dodatkowo to picie ułatwiło, bo alkohol mieści się w damskiej torebce.

"Teraz taki rodzaj picia uważa się już za coś dozwolonego, a po małpki sięgają niemal wszyscy. Postrzega się je raczej jako coś, co daje przyjemność, a nie niebezpieczeństwo" – ostrzega dr Kłodecki.  

Małpki zmieniają też sposób konsumpcji alkoholu przez Polaków. "Obserwujemy, że picie małpek usuwa wiele rytualnych zachowań. (…) Jakiś stół, zaproszeni koledzy, zaplanowany czas, zaplanowane miejsce: w przypadku małpek to w ogóle nie jest konieczne" – informuje Michał Kociankowski.

Picie staje się więc czynnością powszechną i codzienną, taką, do której wcale nie trzeba się specjalnie przygotowywać. Stąd łatwo przeoczyć, że właśnie pijący przekroczył granicę uzależnienia.

Co powinno wzbudzić zaniepokojenie? "Jest kilka sygnałów ostrzegawczych, na które warto zwracać uwagę. Pierwszy, że coraz częściej sięgamy po małpki; jeżeli zauważymy, że jedna nie wystarcza i sięgamy po następne porcje. Kolejny – jeżeli zauważymy, że odstawienie alkoholu, niewypicie przez jeden czy dwa dni, powoduje odczuwalny dyskomfort, niepokój, rozdrażnienie. To są cechy picia szkodliwego, czyli takiego, w którym już pojawiają się sygnały, że może rozwijać się choroba" - podsumowuje dr Kłodecki. Warto rozważyć wówczas spotkanie ze specjalistą, np. terapeutą uzależnień.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 29.03.2024
    GBP 5.0300 złEUR 4.3009 złUSD 3.9886 złCHF 4.4250 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama