Londyńczycy "w zdecydowanej większości chcą umowy z UE"
Po druzgocącej porażce Partii Pracy w grudniowych wyborach parlamentarnych, lider ugrupowania Keir Starmer "chce zapobiec szkodliwemu podziałowi partyjnemu i zamierza przekonać swoich deputowanych do głosowania za porozumieniem, jeśli w ostatniej chwili negocjacje Wielkiej Brytanii z UE zakończą się sukcesem" - informuje "The Guardian".
Dziennikarze brytyjskiej gazety uzyskali wgląd do e-maila wysłanego przez jednego z doradców burmistrza Sadiqa Khana do wszystkich londyńskich posłów laburzystów. W wiadomości wskazano na sondaże sugerujące, że nawet londyńscy wyborcy, którzy głosowali w referendum za Brexitem, chcieliby, aby Partia Pracy poparła ewentualne porozumienie.
"Z naszych badań wynika, że obecnie londyńczycy w zdecydowanej większości chcą, aby politycy poparli umowę handlową z UE, jeśli zostanie uzgodniona w ciągu najbliższych dni; nawet jeśli nie zapewni ona korzyści z członkostwa w UE (42% do 16%)" - można przeczytać w e-mailu.
"Ten wynik jest szczególnie interesujący, ponieważ poparcie jest mniej więcej równe wśród zwolenników opcji Leave, Remain i wyborców wszystkich głównych partii. Mam nadzieję, że te informacje się przydadzą" - dodano.
Great to be in Portsmouth today talking to local people and businesses (from small businesses to Airbus) about the impact of Brexit on them. A great deal of concern ... https://t.co/CbEW9n6MfF
— Keir Starmer (@Keir_Starmer) September 6, 2018
Źródła w City Hall - siedzibie burmistrza Londynu i Zgromadzenia Londyńskiego - podkreślają, że wysłanie e-maila miało służyć jedynie przekazaniu podstawowych informacji, które "pomogłyby w wewnątrzpartyjnych dyskusjach na temat ewentualnej umowy z UE".
Jednak niektórzy posłowie, którzy otrzymali wiadomość, podejrzewają, że stało się to z inicjatywy biura Starmera, które naciska na deputowanych Partii Pracy, aby "dostosowali się i poparli porozumienie z Brukselą" - donosi "The Guardian". Zespół Starmera temu zaprzecza.
Gazeta wskazuje, że wielu laburzystowskich posłów waha się, czy poprzeć ewentualną umowę, a 60 deputowanych może nawet się zbuntować, jeśli Starmer zmusi ich do oddania głosu na "tak" .
Przemawiając w Portsmouth w miniony czwartek, Keir Starmer oświadczył: "Przyjrzymy się umowie z UE, gdy tylko będzie gotowa i wtedy określimy nasze stanowisko. Jednak w tej chwili nie mogę stwierdzić, czy leży ona w interesie narodowym. Jesteśmy zjednoczoną partią, idziemy naprzód, koncentrujemy się na przyszłości i tak działamy przez ostatnie 8-9 miesięcy, odkąd jestem liderem Partii Pracy".
Tymczasem szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował dzisiaj na konferencji w Brukseli, że UE nadal negocjuje umowę handlową z Wielką Brytanią po Brexicie. Dodał, że jakiekolwiek porozumienie będzie musiało zostać zatwierdzone przez 27 państw członkowskich.
"Chcemy umowy, ale nie za wszelką cenę. Dla Unii Europejskiej kluczem do sukcesu są równe szanse" - dodał Michel, przypominając, że temat pojawi się na szczycie UE w dniach 10-11 grudnia, na którym przywódcy zajmą stanowisko w sprawie ostatnich wydarzeń dotyczących Brexitu.
Wśród elementów, które są najtrudniejsze w rozmowach, wymienił uzgodnienie dostępu do łowisk i podziału praw połowowych, kwestie dotyczące rozstrzygania sporów i uczciwa konkurencja dla firm UE i brytyjskich.
Wielka Brytania opuściła UE 31 stycznia. Okres przejściowy obowiązuje do końca 2020 roku. W tym czasie Zjednoczone Królestwo jest poza instytucjami unijnymi, ale stosuje się do praw i obowiązków związanych z przynależnością do Wspólnoty oraz korzysta z wynikających z tego przywilejów, w tym z uczestnictwa w jednolitym rynku.
Czytaj więcej:
Johnson: Będziemy prosperować nawet bez umowy z UE
UE: W rozmowach z Wielką Brytanią nadal "zasadnicze rozbieżności"
Status osiedlenia: Aplikowało już ponad 773 tys. Polaków w UK
"The Sun": Londyn odrzuci ofertę UE ws. rybołówstwa
Home Office i burmistrz Londynu o "settled status": Najlepiej aplikować do 31 grudnia br.
Negocjacje ws. Brexitu zmierzają ku załamaniu. "UK łamie prawo międzynarodowe"