Lider opozycji: Paszporty szczepionkowe sprzeczne z brytyjskim instynktem
Konserwatywny premier Boris Johnson informował w zeszłym tygodniu, że widzi rolę dla jakiejś formy certyfikatów covidowych, w postaci dowodu szczepień albo ważnego testu na obecność koronawirusa, i zasugerował, że właściciele pubów mogliby ich wymagać od klientów. Rząd prowadzi obecnie przegląd możliwych rozwiązań, a wnioski mają zostać przedstawione 5 lub 12 kwietnia.
Johnson zastrzegł, że taki system może być wprowadzony dopiero, gdy wszyscy otrzymają możliwość zaszczepienia się przeciw Covid-19, co ma nastąpić do końca lipca. Mimo to plany te spotkały się z ostrą krytyką części posłów konserwatywnych, którzy uważają, że jest to nadmierne ograniczanie swobód obywatelskich, a także sektora gastronomicznego.
Starmer w rozmowie z dziennikiem "Daily Telegraph" zasygnalizował, że również Partia Pracy może odrzucić propozycje rządu w tej sprawie. "Mój instynkt jest taki, że w miarę, jak szczepionka jest wprowadzana, a liczba przyjęć do szpitala i zgonów spada, brytyjskie odczucie będzie takie, że tak naprawdę nie chcemy iść tą drogą" - oznajmił gazecie.
Przyznał, że kwestia certyfikatów covidowych jest niezwykle trudna. "Nie zamierzam udawać, że w tej sprawie istnieje wyraźna, czarno-biała, łatwa odpowiedź tak-nie" - wskazał.
Starmer zwrócił uwagę, że paszporty szczepionkowe w przypadku podróży międzynarodowych są nieuniknione i chce znaleźć ponadpartyjny konsensus w tej sprawie, a o stanowisku Partii Pracy zdecyduje dopiero po przestudiowaniu szczegółowych propozycji rządu.
"Mój instynkt jest taki, że jeśli uda nam się opanować wirusa, śmiertelność będzie bliska zeru, a liczba przyjęć do szpitala bardzo, bardzo niska, to w takich okolicznościach brytyjski instynkt będzie przeciwko paszportom szczepionkowym" - dodał.
Odrzucił on również sugestię Johnsona, że decyzja o wymogu paszportów szczepionkowych może być pozostawiona poszczególnym właścicielom pubów, określając takie rozwiązanie jako "złe co do zasady".
Od początku epidemii w Wielkiej Brytanii Partia Pracy stała na stanowisku, że wprowadzane przez rząd restrykcje są niewystarczające albo spóźnione, i zwykle domagała się, by były one surowsze niż to, co proponował rząd.