Koronawirus nie oszczędza rządzących na całym świecie
Żona prezydenta Ukrainy do szpitala trafiła zaledwie kilka dni po tym, jak poinformowała o wyniku przeprowadzonego u niej testu na obecność koronawirusa - wtedy jednak jeszcze nie zdradzała żadnych symptomów choroby.
Tymczasem już wczoraj zdiagnozowano u niej "obustronne pozaszpitalne wielosegmentowe zapalenie płuc o średnio ciężkim przebiegu".
Podobnie szybkie pogorszenie stanu zdrowia można było zaobserwować w przypadku brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, który w kwietniu miał być wręcz bliski śmierci z powodu choroby. Johnson jeszcze tydzień po zdiagnozowaniu u siebie wirusa zapewniał wyborców na Twitterze, że czuje się coraz lepiej i ma tylko łagodne objawy choroby, a niecałe 48 godzin później był już w szpitalu. Po kolejnej dobie przeniesiono go na oddział intensywnej terapii, gdzie przez trzy dni musiał otrzymywać tlen.
Jak wyznał później brytyjski premier, w najgorszym momencie choroby był bliski konieczności podłączenia do respiratora, a lekarze przygotowywali się na "scenariusz jak ze Śmierci Stalina" i ogłoszenie zgonu szefa rządu. Jeszcze ponad miesiąc po wyjściu ze szpitala brytyjskie media donosiły o znaczącym osłabieniu premiera, który miał ucinać sobie trzygodzinne drzemki w środku dnia i łatwo dostawać zadyszki.
Johnson był prawdopodobnie najgłośniejszym przypadkiem Covid-19 wśród światowych polityków, ale infekcji nie byli w stanie uniknąć politycy w wielu krajach.
Another quick update from me on our campaign against #coronavirus.
— Boris Johnson #StayAlert (@BorisJohnson) April 3, 2020
You are saving lives by staying at home, so I urge you to stick with it this weekend, even if we do have some fine weather.#StayHomeSaveLives pic.twitter.com/4GHmJhxXQ0
Być może najbardziej koronawirus dotknął elity Iranu, gdzie na Covid-19 zachorowało kilkudziesięciu przedstawicieli władz, a co najmniej 12 zmarło. Wśród nich był m.in. doradca najwyższego przywódcy polityczno-duchowego Iranu ajatollaha Chameneia, Mohammad Mirmohammadi. Infekcję stwierdzono też u jednego z najbliższych współpracowników Chameneia, były szef MSZ Ali Akbar Welajati.
Koronawirusem zakaziło się też kilku prominentnych polityków na Kremlu. Wśród nich był premier Michaił Miszustin oraz członkowie jego gabinetu: minister kultury Olga Lubimowa, minister nauki i szkolnictwa wyższego Walerij Falkow i minister budownictwa Władimir Jakuszew. Zachorował również rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow. Wszyscy byli leczeni w szpitalu, jednak zostali wypisani po około dwóch tygodniach jeszcze w maju.
Hospitalizowany w związku z infekcją był również przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow. Wszystko wskazuje na to, że i on pokonał chorobę, bo już w niedzielę ogłaszał zniesienie części restrykcji związanych z pandemią.
Wśród prominentnych zakażonych polityków był też m.in. premier Armenii Nikol Paszynian (wyzdrowiał 8 czerwca), żona premiera Kanady Sophie Gregoire Trudeau, szef australijskiego MSW Peter Dutton, oraz m.in. amerykański senator Rand Paul. W Stanach Zjednoczonych infekcję koronawirusem wykryto u co najmniej siedmiu członków Kongresu. Najnowszym z nich jest deputowany Izby Reprezentantów z Karoliny Południowej Tom Rice, który pozytywny wynik testu ogłosił w poniedziałek.
"Nie przestałem jeść, pić, poruszać się czy pracować. Jedyna zła rzecz w tym wszystkim jest taka, że kompletnie straciłem zmysł smaku i węchu. Nie czuję smaku bekonu!" - napisał na Twitterze.
Wiele politycznych emocji budzą kontrowersje związane z podejrzanymi infekcjami polityków. Jednym z takich przypadków jest nagła śmierć 55-letniego prezydenta Burundi Pierre'a Nkurunzizy w ubiegłym tygodniu. Choć powodem zgonu przywódcy miał być zawał serca, media i politycy spekulowali, że chodziło raczej o komplikacje związane z infekcją koronawirusem. Prezydent Burundi za życia publicznie lekceważył zagrożenie towarzyszące Covid-19, nie wprowadzając żadnych restrykcji w kraju.
Tajemnicą jest też nadal wynik testów prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro, jednego z największych "wirusosceptyków" wśród światowych przywódców. Choć brazylijski dziennik "Estado de Sao Paulo" informował w marcu, że badanie wykazało u szefa państwa obecność wirusa - co początkowo potwierdził również syn prezydenta Eduardo w rozmowie z amerykańską telewizją Fox News - sam prezydent zaprzeczył doniesieniom i twierdził, że wynik testów był negatywny.
Bolsonaro przekonywał przy tym, że nawet gdyby został zainfekowany, nie odczułby choroby ze względu na swoją atletyczną przeszłość i służbę w armii. Jednocześnie odmówił ujawnienia swoich badań. W efekcie do dziś trwa sądowa batalia o ich upublicznienie. W maju sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
Niezależnie od wyników Bolsonaro na Covid-19 zachorowało przynajmniej 24 członków jego administracji. U żadnego z nich choroba nie doprowadziła do śmierci.
Czytaj więcej:
"Bądź silny, Boris!". Światowi przywódcy wspierają Johnsona
Johnson: "Zawdzięczam życie pracownikom NHS"
Johnson: Były plany awaryjne na wypadek mojej śmierci
Boris Johnson: Przez koronawirusa mam gorszy wzrok