Election results 2019: Boris Johnson hails 'new dawn' after historic victory
Konserwatyści w nowej Izbie Gmin będą mieć 364 mandaty - to o 47 więcej niż uzyskali w poprzednich wyborach, w czerwcu 2017 r., a zarazem najlepszy wynik od czasu ostatniego zwycięstwa Margaret Thatcher w 1987 r.
Opozycyjna Partia Pracy zanotowała natomiast najgorszy wynik od 1935 r. Laburzyści będą mieli 203 mandaty, czyli aż o 59 mniej, niż zdobyli w poprzednich wyborach.
Trzecim co do wielkości ugrupowaniem pozostanie Szkocka Partia Narodowa (SNP), która wygrała w 48 z 59 szkockich okręgów, co oznaczałoby, że zwiększy swój stan posiadania o 13 mandatów.
Z wyników nie mogą być zadowoleni Liberalni Demokraci, którzy zdobyli 11 mandatów. Na dodatek ich liderka Jo Swinson nie dostała się do nowego parlamentu. Ani jednego mandatu - co akurat nie jest niespodzianką - nie zdobyła eurosceptyczna Partia Brexitu.
Zapowiedzią kompletnej zmiany politycznej mapy Wielkiej Brytanii jest przejęcie przez konserwatystów robotniczego, byłego górniczego okręgu Blyth Valley w północno-wschodniej Anglii, w którym laburzyści wygrywali niezmiennie od jego utworzenia w 1950 r.
Lider Partii Pracy Jeremy Corbyn, komentując ciężką porażkę swojego ugrupowania, zapowiedział, że nie poprowadzi laburzystów w następnej kampanii. Nie sprecyzował jednak, czy w najbliższych dniach złoży rezygnację.
Wyniki wskazują natomiast, że strategia Borisa Johnsona, by zawalczyć o tych wyborców - którzy dotychczas głosowali na Partię Pracy, ale popierają Brexit - okazała się trafiona.
Zwycięstwo konserwatystów oznacza, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE w ustalonym terminie, czyli 31 stycznia przyszłego roku jest przesądzone. Przed wyborami konserwatyści zapowiadali, że jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia pod obrady parlamentu wróci ustawa o porozumieniu z UE w sprawie warunków wyjścia.
Czytaj więcej:
Boris Johnson: Od dziennikarza do polityka
Jeremy Corbyn - lider z przypadku patrzy na Downing Street
Bukmacherzy: Konserwatyści zdobędą bezwzględną większość