Koncerny motoryzacyjne ponownie ostrzegają przed twardym Brexitem
W ostatnich dziesięcioleciach przemysł motoryzacyjny w Wielkiej Brytanii osiągał pozytywne wyniki. Twardy Brexit może jednak negatywnie odbić się na tym segmencie gospodarki, ponieważ tysiące części samochodowych, silników i samych pojazdów jest przewożonych codziennie między Wielką Brytanią a kontynentalną częścią Europy.
Szef BMW Harald Krueger informował podczas paryskich targów motoryzacyjnych, że obecnie ocenia możliwość twardego Brexitu "50 na 50". W takim wypadku możliwe jest przeniesienie części produkcji samochodów Mini z Oxfordu na południu Anglii do zakładów w Holandii.
"Powiedziałem premier Theresie May i UE, że wszystkie strony stracą na twardym Brexicie. Nie będziemy mogli wypełniać zobowiązań handlowych, a co za tym idzie zostaniemy zmuszeni do produkowania samochodów w Holandii" - dodał prezes niemieckiego koncernu, który jest właścicielem marki Mini.
Szef PSA w Europie Maxime Picat ocenił, że brak porozumienia Londynu z UE odbije się na produkcji koncernu w Wielkiej Brytanii. Firma będzie musiała robić samochody oddzielnie na rynek brytyjski i unijny - dodał.
"Nie podejdziemy do tego tematu dogmatycznie i nie ma mowy o karaniu Wielkiej Brytanii. (...) Będziemy jednak przyglądać się naszym dwóm fabrykom, sytuacji biznesowej i poszukamy odpowiednich rozwiązań. Jednak nie wiem dokąd nas to zaprowadzi w kwestii zrównoważonego wzrostu naszych zakładów" - tłumaczył agencji Picat.
Swoje obawy wobec twardego Brexitu wyraził też prezes Daimlera Dieter Zetsche. Jego zdaniem scenariusz, w którym nie dojdzie do odpowiedniego porozumienia "jest wysoce niepokojący".
W połowie września przed konsekwencjami wyjścia z UE bez porozumienia ostrzegał również brytyjski gigant motoryzacyjny Jaguar Land Rover.