Holandia: Polak podejrzany o postrzelenie dziennikarza był wcześniej notowany
64-letni de Vries został postrzelony we wtorek wieczorem w Amsterdamie. Dziennikarza zaatakowano wkrótce po opuszczeniu przez niego studia telewizyjnego RTL4, gdzie uczestniczył w programie Boulevard.
Policja w Amsterdamie poinformowała, że jednym z dwóch podejrzanych o atak jest Kamil E. Jak podają niderlandzkie media, prowadził on w wiosce Maurik, w środkowej Holandii, jednoosobową firmę zajmującą się pracami montażowymi. Mieszkał z żoną, która jest w ciąży i dwójką dzieci.
Dziennik "De Telegraaf" napisał wczoraj, że mieszkańcy wioski są zaskoczeni aresztowaniem Polaka. Prowadził normalne życie, jego żona jest wspominana jako "uprzejma i uśmiechnięta". "On zawsze miło się witał, często był pomocny. Wciąż nie mogę uwierzyć, że jest zamieszany w ten straszny atak" - przekazał dziennikowi mieszkaniec Maurik.
Jednak jak informuje dziennik "De Volkskrant", Kamil E. został zatrzymany 1 lipca za grożenie bronią w miejscowości Tiel, niedaleko Utrechtu. "Pokryty tatuażami, łysy i mrukliwy" - wspominał go z kolei inny mieszkaniec Maurik.
Wprawdzie policja w Amsterdamie potwierdziła, że 35-latek jest podejrzewany o udział z zamachu na dziennikarza, odmawia jednak udzielenia dodatkowych informacji. "Ciągle prowadzimy śledztwo, nic więcej nie możemy powiedzieć" - oświadczyło biuro rzecznika.
Obecnie w areszcie przebywa dwóch podejrzanych: Emil K. i 21-letni mieszkaniec Rotterdamu. Trzeci podejrzany, 18-latek, który został aresztowany wczoraj rano, został zwolniony. Okazało się, że nie ma nic wspólnego z atakiem na dziennikarza.
Czytaj więcej:
USA: Strzelanina w centrum handlowym. Zginęło 10 osób
Holandia: Strzelanina i policyjny pościg po napadzie na transport kosztowności
Szwecja ma najwięcej ofiar śmiertelnych strzelanin w Europie
Strzelanina pod Rzymem. Wśród ofiar są dzieci
Holandia: 35-letni Polak podejrzany o zamach na znanego dziennikarza