Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

"Financial Times" o rocznicy katastrofy smoleńskiej i o stosunkach polsko-rosyjskich

"Financial Times" o rocznicy katastrofy smoleńskiej i o stosunkach polsko-rosyjskich
Polacy do dziś, co miesiąc, przeprowadzają obchody upamiętniające katastrofę smoleńską. (Fot. Getty Images)
Brytyjski dziennik 'Financial Times' zamieścił w weekendowym wydaniu obszerny tekst o przypadającej w najbliższym tygodniu 10. rocznicy katastrofy w Smoleńsku i o tym, jak wpływa ona na życie polityczne w Polsce oraz jej relacje z Rosją.
Reklama
Reklama

"Dla wielu Polaków 10 kwietnia będzie na zawsze ich 11 września (2001 roku - data ataków terrorystycznych w USA - przyp.red.): chwilą głębokiego szoku i żałoby, która odcisnęła niezatarty ślad na psychice narodowej. Po 10 latach katastrofa pozostawiła inne trwałe blizny. Wzmocniła gorzkie podziały między liberałami i konserwatystami w Polsce, które nadal kształtują krajową politykę. I ponownie uczyniła z Rosji, od wieków najbardziej niebezpiecznego i uciążliwego sąsiada Polski, niewiarygodnego adwersarza Warszawy, zrywając z nieśmiałym odprężeniem w stosunkach z Moskwą i pogrążając Polskę z powrotem w głębokiej podejrzliwości wobec Kremla, która przez dekadę po katastrofie tylko się umocniła" - wskazuje "FT".

Gazeta cytuje wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy na temat podejścia Rosji do wyjaśniania przyczyn katastrofy. "W tej części świata, ze względu na nasze historyczne doświadczenia ze Związkiem Radzieckim, a później z Rosją, jesteśmy przyzwyczajeni do sytuacji, w której Moskwa ma tendencję do obwiniania ludzi za każdą tragedię, a nie władz... Można powiedzieć, że oskarżanie pilotów o tę katastrofę jest niemal przysłowiowym wyjaśnieniem. Nigdy nie jest to wynikiem ataku, nigdy nie jest to wynikiem usterki technicznej czy urządzenia, które jest produkowane w danym kraju, zawsze jest to wina pilotów. I faktycznie (rozpowszechnienie) informacji, że to wina pilotów, zanim przeprowadzono jakąkolwiek procedurę weryfikacyjną, zanim przeprowadzono jakiekolwiek dochodzenie, jest czymś naprawdę przerażającym" - ocenił Duda.

W Polsce nie brakuje również przeciwników "kultu smoleńskiego", ale są oni tłumieni przez siły policyjne. (Fot. Getty Images)

"Odprężenie w stosunkach polsko-rosyjskich nie okazało się trwalsze niż ulotny moment polskiej jedności. Dla Bronisława Komorowskiego, który objął stanowisko prezydenta, punkt zwrotny nastąpił kilka miesięcy po katastrofie, kiedy to rosyjski raport starał się zrzucić winę na Polaków. Stosunki między Rosją a najważniejszym wschodnim państwem członkowskim UE uległy dalszemu pogorszeniu, ponieważ stało się jasne, że Rosja nie miała zamiaru zwrócić wraku Tu-154 - prowokując oskarżenia, że prowadzi politykę, grając narodową tragedią swojego sąsiada" - pisze "FT".

"FT" opisuje też okoliczności przejęcia obowiązków prezydenta przez ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. "Komorowski wskoczył do samochodu, by pędzić z powrotem do Warszawy. Kiedy jednak jeden z jego asystentów zadzwonił do Andrzeja Dudy, głównego radcy prawnego Kaczyńskiego, by powiedzieć, że Komorowski przejmie jego obowiązki, Duda początkowo odmówił zaakceptowania tego. Zapytałem: Na jakiej podstawie? - informuje Duda, który dziś jest prezydentem Polski. Odpowiedziano, że zostało to zapisane w konstytucji. Zapytałem ich: Czy macie dowody na to, że prezydent nie żyje? A oni odpowiedzieli: Nie mamy dowodów, ale to oczywiste. A ja powiedziałem: To nie jest oczywiste. Dopóki nie ma dowodów na śmierć prezydenta, nic nie jest wcale oczywiste" - cytuje wypowiedzi "FT".

Czytaj więcej:

Ambasador RP w rosyjskim radiu o historii, II wojnie i Smoleńsku

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 28.03.2024
    GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama