Chelsea powiększyła przewagę mimo remisu
Chelsea prowadziła od 11. minuty po 18. w sezonie trafieniu Diego Costy. Urodzony w Brazylii reprezentant Hiszpanii prowadzi w klasyfikacji strzelców, ale w niedzielę jego gol wystarczył tylko do remisu. Wynik na Stamford Bridge ustalił już w 19. minucie Serb Dusan Tadic, który wykorzystał rzuty karny.
"Przed tą kolejką mieliśmy pięć punktów przewagi nad wiceliderem, a teraz mamy sześć. To oczywiście powód do zadowolenia, bo do tego rozegraliśmy jeden mecz mniej niż Manchester City i Arsenal. Jednak z gry i wyniku nie jestem szczęśliwy" - przyznał trener Chelsea Jose Mourinho.
Jego zespół, który nie wygrał drugiego spotkania z rzędu, o sześć punktów wyprzedza broniących tytułu "The Citizens" i o siedem Arsenal.
Ekipa z Manchesteru w sobotę po raz pierwszy od 41 lat przegrała z broniącym się przed spadkiem zespołem Burnley. Jedynego gola uzyskał w 61. minucie George Boyd. Gospodarze awansowali na 18. pozycję i do miejsca gwarantującego utrzymanie tracą już tylko punkt.
Burnley nie po raz pierwszy w tym sezonie napsuł krwi faworytowi. Na wyjeździe zdołał zremisować zarówno z Chelsea (1:1), jak i "Man City" (2:2), a u siebie punkt wywalczył w konfrontacji z Manchesterem United (0:0).
Chilijskiego szkoleniowca mistrza Anglii Manuela Pellegriniego od dłuższego czasu martwi forma jego drużyny. "Mamy kłopot ze strzelaniem goli, a co za tym idzie z wygrywaniem. Musimy coś z tym zrobić, niezależnie od tego, że szanse na obronę tytułu mocno się oddaliły" - zauważył Pellegrini.
Jego piłkarze przegrali trzy z czterech ostatnich meczów, licząc spotkanie w Lidze Mistrzów z Barceloną. W środę czeka ich rewanż w stolicy Katalonii. "Musimy się zmobilizować, by na Camp Nou zaprezentować się najlepiej, jak to na dziś możliwe" - dodał Chilijczyk.
Myślami przy rewanżu z Monaco w Champions League mogli być również zawodnicy Arsenalu, ale nie przeszkodziło im to w pokonaniu w derbach Londynu West Hamu United 3:0. Wojciech Szczęsny ponownie znalazł się na ławce rezerwowych "Kanonierów", a gole zdobyli Francuzi Olivier Giroud i Mathieu Flamini oraz Walijczyk Aaron Ramsey. Było to piąte z rzędu ligowe zwycięstwo "Kanonierów", którzy taką serią w tym sezonie mogą się pochwalić po raz pierwszy.
Mourinho pytany, czy to właśnie ekipa prowadzona przez Arsene'a Wengera będzie najpoważniejszym rywalem w walce o tytuł, odparł w swoim stylu: "To zależy, czy mówimy o Arsenalu z meczu z WHU, czy może z pierwszej konfrontacji z Monaco w LM, którą przegrał 1:3".
"Kanonierzy" na pewno będą mieli spory wpływ na końcowe rozstrzygnięcia, gdyż czekają ich jeszcze spotkania m.in. z Chelsea, czwartym w tabeli Manchesterem United czy piątym Liverpoolem.
Drużyna z Manchesteru wczoraj umocniła się na czwartej pozycji, premiowanej udziałem w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, pokonując na własnym stadionie Tottenham Hotspur 3:0. Rezultat ustalono już przed przerwą, a na listę strzelców wpisali się Belg Marouane Fellaini, Michael Carrick i Wayne Rooney. "Czerwone Diabły" tracą tylko punkt do wyprzedzającego ich bezpośrednio Arsenalu.
Coraz gorsza jest sytuacja Leicester. Zespół, którego zawodnikiem jest Marcin Wasilewski, po bezbramkowym remisem z Hull City zamyka tabelę i do "bezpiecznego" miejsca traci już siedem punktów. Polak w sobotę był rezerwowym.
Dzsiaj tę serię spotkań zakończy rywalizacja Swansea, zapewne z Łukaszem Fabiańskim w bramce, z Liverpoolem.