Ceny biletów kolejowych w Anglii wzrosną poniżej stopy inflacji
Przed pandemią koronawirusa ceny biletów podnoszono w styczniu każdego roku, w oparciu o wskaźnik cen detalicznych (RPI) będący miarą inflacji z lipca poprzedniego roku.
Zazwyczaj system zakłada podwyżkę właśnie o wskaźnik RPI + 1 proc. W czerwcu inflacja wyniosła 11,8 proc., podczas gdy dane z lipiec nie zostały jeszcze opublikowane.
Warto zauważyć, iż wskaźnik RPI za czerwiec br. był "największy od 40 lat".
Ministrowie zapewnili jednak, że kolejna podwyżka będzie opracowywana na podstawie innego systemu. Cena nie tylko ma wzrosnąć "symbolicznie", ale sama podwyżka wejdzie w życie dopiero w marcu, a nie styczniu.
Nieoficjalne doniesienia w tej sprawie opublikował dziennik "Sunday Times".
Podwyżki opłat kolejowych są zwykle wprowadzane w pierwszy dzień roboczy każdego roku.
Opłaty za usługi kolejowe w Irlandii Północnej ustala państwowy operator Translink, który nie korzysta z RPI.
Z kolei szkocki rząd nie ogłosił jeszcze swojego planu na przyszły rok. Walia zazwyczaj dopasowuje się do zmian dokonanych w Anglii.
"Rząd podejmuje zdecydowane działania w celu zmniejszenia wpływu inflacji na ceny biletów kolejowych podczas kryzysu kosztów utrzymania i nie będzie zwiększał cen tak bardzo, jak lipcowa wartość RPI" - zapewniło ministerstwo transportu.
Czytaj więcej:
Kolejny strajk kolejowy w UK wstrzyma całkowicie połączenia w niektórych rejonach kraju
Szef Ryanaira: Era lotów za 10 euro dobiegła końca