Burger King "nieodpowiedzialny" na Twitterze
Na początku tego roku McDonald's przestał sprzedawać koktajle mleczne i lody w Edynburgu, gdy lider Partii Brexitu, Nigel Farage, przemawiał na wiecu w mieście. Wszystko z obawy, że polityk zostanie "zaatakowany" produktami z McDonald's, czego - jak pokazała przyszłość - nie uniknął.
Mleczny koktajl wylądował też w tym roku m.in. na prawicowym aktywiście Tommym Robinsonie. Zaatakowany przy pomocy jedzenia i picia został też komentator polityczny, a zarazem zagorzały zwolennik Brexitu, Carl Benjamin.
W odpowiedzi na zakaz McDonald's, Burger King napisał na Twitterze: "Drodzy mieszkańcy Szkocji. Przez cały weekend sprzedajemy koktajle mleczne. Bawcie się dobrze".
Urząd ds. Standardów Reklamy (ASA) stwierdził jednak, że Burger King złamał zasady dotyczące odpowiedzialności społecznej, a reklama była "nieodpowiedzialna".
"Tweet mógł być odbierany jako sugerowanie, że koktajle mleczne Burger Kinga - w odróżnieniu do produktów McDonald's, mogą być używanie do rzucania w Nigela Farage'a" - argumentował rzecznik ASA. Burger Kinga uczulono też na to, aby w przyszłych komunikatach marketingowych "nie akceptował ani nie zachęcał do zachowań antyspołecznych".
"Wygląda na to, że niektórzy błędnie zinterpretowali to jako poparcie przemocy, której absolutnie nie tolerujemy" - skomentował decyzję ASA rzecznik sieci restauracji.
"W Burger King całkowicie wierzymy w prawo jednostki do wolności wypowiedzi. Nigdy nie popieraliśmy przemocy ani nie marnowaliśmy naszych pysznych koktajli mlecznych" - podsumował przedstawiciel Burger King.
Czytaj więcej:
McDonald's bez lodów i shake'ów. Wszystko przez Farage'a
Nie pomogły apele policji. Nigel Farage oblany milkshakiem
Farage oblany koktajlem: Polityczni przeciwnicy potępiają atak