Brytyjscy dostawcy energii "siedzą" na pieniądzach klientów
Pieniądze należą się wielu klientom, którzy na przykład zmienili dostawcę czy adres domu – twierdzi Energy UK, stowarzyszenie brytyjskich dostawców energii. British Gas i inne zakłady natomiast w ogóle nie informują swoich użytkowników o poczynionych przez nich nadpłatach. W zeszłym roku brytyjski regulator Ofgem (Office of Gas and Electricity Markets) odkrył, że w taki sposób największe firmy energetyczne i gazowe przywłaszczyły sobie fortunę – donosi dziennik „The Guardian”.
„Rozpoczynamy akcję My Energy Credit, aby zachęcić mieszkańców Wielkiej Brytanii do składania wniosków o zwrot pieniędzy od dostawców prądu i gazu. To dobra wiadomość dla klientów energetycznych i gazowych gigantów i szansa na zwrot finansowy” - zaznaczył Philip Cullum z Ofgem.
W lutym tego roku Ofgem nakazał sześciu największym krajowym dostawcom: British Gas, EDF Energy, Eon, npower, ScottishPower oraz SSE – zwrócenie swoim byłym klientom w sumie 400 milionów funtów. Sprawa dotyczyła aż 3,5 miliona gospodarstw domowych. Wcześniej Ofgem skrytykował największych dostawców energii za opieszałość w obniżaniu cen detalicznych. „Wciąż zbyt wielu Brytyjczyków płaci za dużo za prąd i gaz” - podkreślił na łamach „The Times” Dermot Nolan z Ofgem.
Ceny energii elektrycznej i gazu na Wyspach Brytyjskich to od wielu miesięcy jeden z głównych tematów debaty publicznej. Rosnącą irytację Brytyjczyków spowodowaną coraz wyższymi opłatami za prąd i gaz wykorzystują politycy. Lider opozycyjnej Partii Pracy Ed Miliband, który obiecał rodakom zamrożenie cen prądu na 20 miesięcy, o ile wygra wybory.