Brytyjczycy rekrutują do wojska 16-latków

Tylko w ubiegłym roku do armii zgłosiło się aż 2,2 tys. nieletnich Brytyjczyków. Ogromne zainteresowanie służbą wojskową tłumaczy sposób, w jaki brytyjska armia kusi młodych ludzi. Resort wykorzystuje do tego stronę internetową "Camouflage", gdzie służba wojskowa - zamiast pokazywać, na czym polega wojna - bardziej przypomina obóz przetrwania pełen przygód.

"To skuteczna propaganda, a ja dałem się omamić" - opowiada David Buck, który wstąpił do armii w wieku 17 lat. Dwa lata później służył w Kosowie - tam był świadkiem palenia ciał, które chowano później w masowych grobach. Kiedy wrócił do "normalnego" życia, zdiagnozowano u niego zspół stresu pourazowego. "Młodymi ludźmi bardzo łatwo jest manipulować, gdy nie pokazuje się ciemnych stron służby wojskowej" - zaznacza były żołnierz, cytowany przez "The Guardian".

Richard Pendleton, dyrektor ds. marketingu, który przez 10 lat pracował przy kampaniach dla wojska przyznaje, że materiał, który stworzył, jest mylący. "Nie czuję się komfortowo, kiedy widzę, w jaki sposób sprzedajemy armię młodym ludziom" - przyznaje.

Tymczasem z raportu The ForcesWatch - organizacji prowadzącej kampanię na rzecz etycznej rekrutacji do sił zbrojnych - wynika, że młodzi rekruci, którzy doświadczyli wojny, częściej niż ich koledzy w cywilu popadają w depresję, alkoholizm, samookaleczają się i popełniają samobójstwa.

Wielka Brytania jest jednym z zaledwie 19 krajów, które rekrutują 16 -latków do wojska. Nieletni mogą wstępować do armii i przechodzić szkolenie, jednak nie mogą być wysłani na front, dopóki nie skończą 18 lat.