Brytyjczycy coraz bardziej żałują Brexitu. Mocno wpłynął na gospodarkę i rynek pracy
Eksperci wskazują ponadto, że Brexit mocno uderzył też w brytyjski rynek pracy – tamtejsi pracodawcy nie wiedzą, gdzie szukać pracowników, a Brytyjczycy powoli zaczynają odczuwać skutki tego ruchu na własnej skórze, podczas codziennych zakupów.
"Gdyby nie doszło do referendum za wyjściem z Unii Europejskiej, gospodarka Wielkiej Brytanii dziś mogłaby być większa o ok. 33 mld funtów. Patrząc na tzw. doppelgänger brytyjskiej gospodarki – czyli symulację pokazującą, jakby wyglądałaby sytuacja, gdyby Wielka Brytania została w UE – widać, że faktycznie jej PKB mogłoby być o ok. 5 proc. wyższe, niż jest w tej chwili"– tłumaczy Michael Dembinski, główny doradca w Brytyjsko-Polskiej Izbie Handlowej.
Ta różnica jest na tyle znacząca, że pozwoliłaby zapobiec większości ostatnich problemów gospodarczych na Wyspach, bo szybsze tempo rozwoju to większe dochody budżetowe. Dla przykładu, większość podwyżek podatków, które w marcu 2022 roku ogłosił ówczesny kanclerz skarbu, a obecny premier Wielkiej Brytanii, Rishi Sunak, nie byłaby potrzebna.
Wyższe wpływy do budżetu mogłyby też wystarczyć, aby zapobiec m.in. obecnym strajkom pracowników kolei czy służby zdrowia (NHS). Ta ostatnia boryka się również z brakami personelu medycznego, który wcześniej wypełniali m.in. specjaliści z Polski czy Hiszpanii, a w tej chwili uniemożliwia to brexitowa biurokracja. Brexit był też czynnikiem inflacjogennym, który przyczynił się do panującej obecnie na Wyspach recesji.
"Brytyjczycy jak najbardziej odczuwają skutki brexitu na własnej skórze. Przede wszystkim w sklepach – w supermarketach jest coraz mniejszy wybór żywności, ale widać też ogromne braki na rynku pracy. Z jednej strony jest ok. 1,5 mln bezrobotnych Brytyjczyków, z drugiej – ok. 1,2 mln wolnych wakatów na rynku pracy. To były miejsca pracy, które tradycyjnie wypełniali przybysze z krajów Unii Europejskiej, a teraz ich nie ma. I to jest bardzo widoczne w hotelach, restauracjach czy rolnictwie, w którym jest zdecydowanie za mało ludzi, żeby zbierać plony" - zauważa Michael Dembinski.
"Ogromne braki są też w budownictwie. Brytyjscy pracodawcy są zdesperowani, nie wiedzą, gdzie szukać ludzi. Stąd też największym problemem Wielkiej Brytanii jest w tej chwili brak wzrostu i perspektyw na to, skąd ten wzrost miałby nadejść – dodaje ekspert BPCC.
Raport Centre for European Reform wskazuje, że na skutek Brexitu inwestycje w Wielkiej Brytanii spadły o 11 proc. względem wersji bezbrexitowej, a handel towarami – o 7 proc. Londyn przestał być także finansową stolicą Europy, wskutek czego pogorszył się bilans w eksporcie usług finansowych.
Wielka Brytania formalnie wystąpiła z UE 31 stycznia 2020 roku. Był to efekt przeprowadzonego trzy lata wcześniej referendum, w którym za opuszczeniem Unii Europejskiej zagłosowało 51,89 proc. brytyjskiego społeczeństwa (wobec 48,11 proc. opowiadających się za pozostaniem, przy ponad 72-proc. frekwencji). Okres przejściowy, podczas którego Wielka Brytania pozostawała częścią jednolitego rynku i unii celnej, trwał do 31 grudnia 2020 roku i pozwolił na przeprowadzenie negocjacji w sprawie jej przyszłych stosunków z Unią. Nie wszystkie szczegóły udało się jednak ustalić.
"W tej chwili około 57 proc. sondowanych Brytyjczyków uważa, że Brexit był pomyłką. Nadal nie ma jednak przewagi tych, którzy chcieliby, żeby Wielka Brytania szybko wróciła do Unii"– informuje główny doradca w Brytyjsko-Polskiej Izbie Handlowej. "Referendum miało miejsce ponad sześć lat temu i mnóstwo młodych ludzi nawet nie miało szansy wtedy zagłosować. Dziś już mają gorsze perspektywy życiowe i ekonomiczne niż to starsze pokolenie, które w 2016 roku głosowało za Brexitem. Nastroje Brytyjczyków w tej kwestii się zmieniają, ale to jest raczej perspektywa lat niż miesięcy" - tłumaczy Dembinski.
Styczniowy sondaż Savanta dla brytyjskiego dziennika "The Independent" pokazał, że ponad sześć lat po referendum prawie 2/3 Brytyjczyków popiera kolejne głosowanie w sprawie ponownego przystąpienia do Wspólnoty. Rok temu opowiadało się za nim 55 proc. Wyspiarzy.
Podzielone są jednak zdania dotyczące tego, kiedy nowe referendum miałoby się odbyć. 22 proc. Brytyjczyków uważa, że niezwłocznie, 24 proc. – że w ciągu najbliższych pięciu lat, a 11 proc. badanych – w okresie 6–10 lat. Przeciwnych ponownemu głosowaniu jest mniej niż 1/4 Wyspiarzy (spadek z 32 proc. w ubiegłym roku do 24 proc. obecnie).
Co istotne, już ponad połowa Brytyjczyków ocenia, że Brexit okazał się złą decyzją (54 proc. wobec 46 proc. rok temu). Jeszcze wyższy odsetek (56 proc.) jest zdania, że negatywnie wpłynął on na brytyjską gospodarkę.
Czytaj więcej:
Były minister ds. Brexitu przyznaje: Brak jakichkolwiek większych korzyści z wyjścia z UE
Były sponsor Torysów: Rishi Sunak powinien renegocjować "miękki Brexit" z UE
Brexit zwiększył wydatki na żywność o 210 funty przez dwa lata
Rząd UK nie chce ujawnić danych na temat korzyści wynikających z umowy handlowej po Brexicie
Brytyjczycy żałują Brexitu? 30 proc. głosujących za wyjściem chce bliższych relacji z UE
UK: Jeden na trzech wyborców torysów "stracił wiarę w Brexit"