450 niewolników z Polski pracowało dla firm zaopatrujących markety w UK
Grupa przestępcza, złożona z ośmiorga Polaków, znajdowała w Polsce osoby wywodzące się z grup szczególnie narażonych na wyzysk - w tym bezdomnych, byłych więźniów i alkoholików - wabiąc je wizją "lepszego życia" w Wielkiej Brytanii.
Na Wyspach ludziom tym zabierano dokumenty, aby na ich podstawie otworzyć konta bankowe, na które wpływały fikcyjne zasiłki i pensje z ciężkiej pracy fizycznej. Gang "zarobił" w ten sposób ok. 2 miliony funtów - podaje "Daily Mail".
Niewolnicy trafiali m.in. magazynów, gospodarstw rolnych i fabryk drobiu, które dostarczały produkty do największych brytyjskich sieci supermarketów, w tym do Tesco i Asdy.
Jedną z ofiar polskiego gangu był Dariusz, zwabiony do Wielkiej Brytanii w 2015 r. Początkowo obiecano mu 300 funtów tygodniowo za pracę w sortowni śmieci. "Do ręki" miał dostawać połowę tej sumy, a pozostała kwota miała pokryć koszty zakwaterowania i wyżywienia.
Jednak kiedy Dariusz przybył do Wielkiej Brytanii, trafił do domu z dwiema sypialniami, w którym mieszkało ośmiu innych mężczyzn. Wszyscy żywili się przeterminowanym jedzeniem z lokalnego sklepu.
"Ich obietnice były kłamstwem" - wyznał Polak. "Kiedy dotarłem do Wielkiej Brytanii, nie zapłacono mi nic, a oni kontrolowali moje życie. Nie mogłem nawet chodzić sam do sklepu. Grozili mi. Jeden z nich powiedział, że jeśli będę próbował uciec, to mogę wykopać dla siebie w lesie dół" - dodała ofiara współczesnego niewolnictwa. Dariuszowi udało się uciec z gospodarstwa w marcu 2015 r., zaledwie miesiąc po przybyciu do Wielkiej Brytanii.
Polak był jednym z siedmiu mężczyzn, którzy pracowali w Sandfields Farms - firmie produkującej cebulę, seler, grzyby i rzodkiewki. Do jej klientów należą Waitrose, Marks & Spencer, Sainsbury's, Tesco i Asda.
Co najmniej 25 innych ofiar zmuszano do produkcji ogrodzeń dla firmy Kidderminster, która zaopatrywała największych detalistów, takich jak Homebase, Argos i Wickes.
Wszystkie sieci supermarketów i inne zaangażowane firmy twierdzą, że nie wiedziały, iż pracownicy są wykorzystywani przez gang. Niektóre przedsiębiorstwa dowiedziały się o wyzyskiwaniu Polaków dopiero, kiedy skontaktowali się z nimi dziennikarze.