Menu

"Jestem oburzona działaniem brytyjskiego rządu!"

Ale o imigrantach spoza Unii nie słyszymy tak wiele…
To bardzo proste: za napływ nielegalnych imigrantów spoza Unii Europejskiej nie ma kogo obwinić. W przypadku pracowników z Czech, Polski, Słowacji czy Rumunii można oskarżyć Brukselę, za nieudolność urzędników natomiast kogo? Siebie?

Ostatnio jednak mówi się w Wielkiej Brytanii o imigrantach bardziej w kontekście członkostwa w Unii Europejskiej…
Tak, właśnie! Partie polityczne wykorzystują imigrantów, aby wszelkie niepowodzenia ekonomiczne i gospodarcze w kraju zwalić na przepisy Zjednoczonego Królestwa. Politycy mówią: "Zobaczcie: nie mielibyśmy tylu problemów z pracą czy zasiłkami, gdyby Unia nie narzuciła nam konieczności otwarcia rynku pracy". A niektórzy głoszą jeszcze dobitniej, że przez Brukselę Wielka Brytania nie jest w stanie kontrolować swoich granic, napływu taniej siły roboczej, a jedynym rozwiązaniem jest rozwód ze Zjednoczoną Europą. Mamy więc do czynienia z toksycznym koktajlem, w którym znajdują się dwa składniki: imigranci i Unia.


Brytyjczycy przecież również emigrują, dlaczego o tym się nie mówi? Wielu Anglików mieszka w moim rodzinnym mieście w Polsce - w Gdańsku, a to możliwe przecież dzięki temu, że Wielka Brytania jest w strukturach Unii.
Naturalnie, od czasu do czasu mówi się o tym, że dzięki Unii Brytyjczycy mogą kupować domy i wygrzewać kości w Hiszpanii, robić interesy w Niemczech, ale to przecież nie usprawiedliwi błędów polityków.

Co brytyjska Polonia mogłaby zrobić Pani zdaniem, żeby poprawić swój status na Wyspach? Jak komunikować się z Brytyjczykami, brytyjskimi politykami?
Chciałabym widzieć więcej spotkań Polaków z członkami Brytyjskiego Parlamentu, radnymi - nie bójcie się tego! To może pomóc, a wiem, że w wielu rejonach Wielkiej Brytanii Polacy są społecznie aktywni. Im więcej politycy z Wysp dowiedzą się o prawdziwym życiu Polaków w tym kraju, tym lepiej dla wszystkich. Politycy powinni wiedzieć, w jakich warunkach mieszkaniowych żyją Polacy i że na przykład zarabiają za mało.

To ciekawe, że wciąż mówimy o tych samych problemach, mimo iż Polska jest już w Zjednoczonej Europie od dziesięciu lat. Jak Pani ocenia nasze członkostwo z perspektywy Brukseli?
Polska wnosi do Unii ogromy wkład. Mam tylko jedno zastrzeżenie do Polski: jako przedstawiciel Partii Zielonych nie podobają mi się pewne rozwiązania w aspekcie sektora energetycznego, ale to tylko polityczne różnice… Za sukces uważam Polską prezydenturę w Unii. W tej kadencji udało rozwiązać się wiele europejskich problemów. Polski rząd w mojej ocenie był pewny siebie, profesjonalny, z ogromną chęcią pracy. Uważam, że przyłączenie Polski do Unii to jedno z najbardziej pozytywnych decyzji, jakie mogły spotkać Zjednoczoną Europę. Pamiętam ten rok, wtedy byłam także europosłem - i ja, i moi koledzy nie wiedzieliśmy, czego tak naprawdę spodziewać się i oczekiwać po członkostwie nowych krajów. Co mnie zaskoczyło? Polska - i wiele innych krajów - była od samego początku nastawiona na ciężką pracę w Parlamencie Europejskim. 

A jak wygląda nasze 10 lat w Unii z punktu widzenia Londynu?
Poza ostatnim incydentem i reakcji na słowa Camerona, gdzie zareagowali i polski premier, i polski szef dyplomacji, oceniam współpracę rządu polskiego i brytyjskiego bardzo pozytywnie, To była bardzo udana dekada. Jeśli miałabym coś zarzucać, to tylko Brytyjczykom. Działamy jak przyjaciele na arenie międzynarodowej, natomiast na własnym podwórku Wielka Brytania nie zachowuje się jak przyjaciel. I za to się wstydzę.

***

Jean Lambert jest posłanką do Parlamentu Europejskiego z ramienia Partii Zielonych w Londynie i zajmuje to stanowisko od 1999 roku. Lambert ma swoją stronę internetową także po polsku: www.jeanlambertmep.org.uk/polski.php
 

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 3.68 / 22

Waluty


Kurs NBP z dnia 06.06.2025
GBP 5.0867 złEUR 4.2881 złUSD 3.7565 złCHF 4.5696 zł

Sport