Body-shaming odebrał Laurze radość życia i szansę na miłość
"Wiem, że przestrzeń, jaką zajmuje moje ciało, nie jest tą, której potrzebowałabym w rzeczywistości". (Katarzyna Nosowska, "A ja żem jej powiedziała...")
"Mądrzy ludzie są na tyle mądrzy, by wiedzieć, że nie wolno być grubym".
(Blachman Jeremy, "Anonimowy adwokat")
O co chodzi w tym zawstydzaniu ciała?
We współczesnym świecie obserwujemy szereg zjawisk społecznych, o których jeszcze dwadzieścia czy trzydzieści lat temu nikt by nawet nie pomyślał. Szeroko komentuje się zagadnienia seksu, zmiany płci, problematyki LGBT, a zwłaszcza zdrowego i modnego stylu życia. Żeby być popularnym i w pełni akceptowalnym dla otoczenia, nie wystarczy być „tylko” mądrym, modnie ubranym lub ładnie tańczyć, śpiewać, czy grać na instrumentach muzycznych. Trzeba jeszcze bezwzględnie stosować się do wszechobecnej presji wymogu doskonałości ciała. Pomimo coraz bardziej popularnego ruchu „body-positive”, wciąż otyłość i brak sprawności fizycznej jest dla otoczenia czymś niemodnym, nieakceptowanym, a nawet dyskredytującym. Przejawy body-shamingu możemy spotkać niemal wszędzie: na portalach społecznościowych, w domu, w pracy oraz w miejscach publicznych.
Kiedy jednak uświadomimy sobie, skąd bierze się otyłość, to dopiero wtedy zdamy sobie sprawę z wagi oraz skali tego zjawiska i zrozumiemy tragedie wielu ludzi, także w naszym najbliższym otoczeniu. Jakże często w codziennym życiu słyszymy stwierdzenia typu: „Ta gruba blondynka z działu finansowego”, „Pucołowata ekspedientka ze sklepu mięsnego”, „Ten gruby kierownik od marketingu”, „Tamten ochroniarz z mięśniem piwnym na brzuchu”, „Popatrz, jaka zapasiona laska” albo „No ta, szefowa smoczyca”. Nie zastanawiamy się jednak prawie nigdy nad tym, dlaczego taka osoba cierpi na otyłość.
Oczywiście, można iść na łatwiznę i podsumować problem stwierdzeniem, że taki człowiek może się racjonalnie odżywiać, biegać, uprawiać różne sporty, pływać, jeździć na rowerze lub na rolkach. Ale co, jeżeli otyłość ludzi wiąże się z chorobą lub dziedziczeniem pewnych cech w genach, a zastosowana dieta i leczenie nie przynoszą pozytywnych efektów?
Ludzie gwałtownie przybierają na wadze: po operacjach, w konsekwencji rzucenia palenia papierosów,
w nasileniu choroby tarczycy, w wyniku depresji, w przypadku alienacji, braku akceptacji ze strony otoczenia oraz z wielu bardziej prozaicznych powodów, często od nich niezależnych. Dlatego czasami warto zastanowić się dwa razy, zanim coś powiemy nawet żartem na temat osoby wyróżniającej się znaczną tuszą.
Body-shaming kojarzony jest głównie z kpinami i poniżaniem osób otyłych, dla których każdy dzień może być nacechowany cierpieniem, a czas spędzony w szkole lub w pracy może być jedną wielką udręką. Warto się więc zastanowić nad tym, co mówimy w obecności innych osób, jakie formułujemy opinie oraz czy nasze, nawet najbardziej zabawne dowcipy, nie urażą kogoś w naszym otoczeniu.
Trzeba też pamiętać, że body-shaming może dotyczyć także osób zbyt chudych, a zjawisko to polega generalnie na krytyce ze względu na wygląd w różnym zakresie. Może mieć też związek z typem urody, cechami rasowymi, sylwetką, a nawet rodzajem włosów lub fryzurą. A jak to zjawisko może wpłynąć na losy ludzi, niech Wam uświadomi historia Laury, która właśnie padła ofiarą body-shamingu.
Laura straciła szansę na miłość i udany związek
W czasach szkolnych Laura nie wyróżniała się spośród swoich rówieśniczek. Była zwykłą dziewczyną o „normalnej” budowie ciała, ubierała się tak, jak większość jej koleżanek, słuchała muzyki młodzieżowej i lubiła sport oraz jazdę na rowerze. Od dziecka jej pasją były wędrówki piesze po szlakach górskich oraz spływy kajakowe. Była jednak słabego zdrowia, co w znacznym stopniu ograniczało jej możliwości ruchowe. Pomimo tego, starała się siłą woli i determinacją nadrabiać braki kondycyjne. Jako nastolatka poznała kolegę z równoległej klasy, w którym zakochała się, jak to mówią: „od pierwszego wejrzenia”. Ich związek trwał przez prawie cztery lata. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu, realizując swoje wspólne pasje i byli prawie nierozłączni. Wszyscy widzieli w nich parę z perspektywą na wspólne i długie życie.
W pewnym momencie w organizmie Laury zaczęły zachodzić zmiany chorobowe, które wymagały leczenia farmakologicznego oraz pobytów w szpitalu. Zdiagnozowano u niej Zespół Cushinga, czyli grupę objawów wynikających z nadmiaru hormonów sterydowych. Co gorsze, wystąpiło nadciśnienie tętnicze i początki cukrzycy. Rodzice byli przerażeni, bo ta choroba może być pierwszym objawem złośliwego nowotworu. Na szczęście został on wykluczony, ale zagrożenie pozostało.
W okresie jej choroby oraz pobytów w szpitalu Laura miała pełne wsparcie nie tylko ze strony rodziców, ale także Adama. Zawsze, kiedy czas mu na to pozwalał, towarzyszył jej w chorobie i w rekonwalescencji, a nawet planował wspólne wyjścia „na miasto”, wycieczki i wyjazdy wakacyjne, kiedy tylko Laura wydobrzeje. Zawsze mogła liczyć na jego wsparcie i opiekę. Często powtarzała, że najlepsze, co ją w życiu spotkało, to Adam.
Wszystko zaczęło się jednak zmieniać. Laura w wyniku choroby i zażywanych lekarstw znacznie przybrała na wadze, co w znacznym stopniu utrudniało jej prowadzenie życia w dawnym stylu. Stało się tak, że najchętniej w ogóle nie wychodziłaby z domu. Nic jej nie cieszyło, a marzenia o aktywnym życiu uleciały gdzieś daleko. Jej chłopak stale jednak powtarzał, że jeszcze całe życie przed nimi i wrócą ich wypady na miasto, wycieczki i wakacyjne wyjazdy.
Pierwszą sytuacją, która zwróciła uwagę Laury na zmiany w budowie jej ciała, było tak zwane „spotkanie po latach” z koleżankami i kolegami ze szkoły średniej. Już na początku przy powitaniach zaczęły padać słowa: „Jak ty się Laura zmieniłaś”, „Chyba zaniedbałaś uprawianie sportu”, „Ale z ciebie się zrobił słodki pączek”, „Czy ty aby nie za dobrze wyglądasz?” i jeszcze inne sformułowana w podobnym stylu. Nie przejęła się tym za bardzo, bo przecież wszystkie dziewczyny się zmieniły, a ona tylko z powodu choroby trochę przytyła. Poza tym impreza była bardzo udana. Były tańce, grill oraz pamiątkowe zdjęcia. Właśnie te zdjęcia stały się pierwszym powodem jej dylematów. Oglądali je później z Adamem, który niespodziewanie stwierdził: „Wiesz, ty jesteś najgrubsza spośród wszystkich dziewczyn z ogólniaka, które były na imprezie”. Mając świadomość zmian swojej tuszy zapytała, czy już mu się nie podoba? On oczywiście stwierdził, że skądże, ale niesmak pozostał.
Laura z Adamem mieli od dawna zaplanowany wyjazd w góry w gronie przyjaciół i znajomych. Ona czuła się bardzo słabo, więc zgodziła się, aby Adam pojechał sam. Wrócił pełen wrażeń i z mnóstwem zdjęć, na których z przerażeniem zobaczyła, że jej chłopak był cały czas blisko ślicznej, szczupłej blondynki, która okazała się nową koleżanką z pracy. Miała na imię Ania. Razem szli na szlaku, razem siedzieli przy stole i razem tańczyli przy ognisku. Urażona ambicja spowodowała, że Laura miała pretensje do Adama i od razu głośno je wyraziła. On jednak stwierdził, że to nic takiego, dobrze im się rozmawiało, no i ona nie odstawała na trasie wspinaczki od reszty grupy. Potem powiedział jeszcze coś, co ją bardzo uraziło: „Przecież ty teraz, kiedy tak bardzo przytyłaś, nie dałabyś rady wyjść w góry, a tańce przecież też cię bardzo męczą. Ja to lubię, więc nie rozumiem, dlaczego mi tego żałujesz”. To był pierwszy moment, kiedy Laura poczuła lęk o swój związek.
Potem było jeszcze gorzej. Choroba Laury postępowała. Waga jej ciała dalej rosła, a ona była jeszcze słabsza. Prawie całkowicie skoncentrowała się na swojej chorobie i na walce z nadwagą i objawami cukrzycy. Przyszedł jednak moment, kiedy lęk o jej związek z Adamem powrócił ze zdwojoną siłą. Uświadomiła sobie, że odwiedza ją coraz rzadziej i na krótko, tłumacząc się awansem i zwiększoną ilością obowiązków w pracy i że nie jest już taki opiekuńczy jak dawniej. Często wyjeżdżał też w góry bez niej, bo przecież ona źle się czuła, a trudno było jej wymagać, aby zaprzestał realizowania swoich pasji.
Aż przyszedł dzień, kiedy Adam po wizycie u niej zapomniał zabrać swojego telefonu. Nigdy wcześniej tego nie robiła, ale wewnętrzny głos kazał jej przeglądnąć jego zawartość. Z przerażeniem zobaczyła, że na wielu zdjęciach Adam jest z Anią, na niektórych są bardzo blisko siebie, a nawet się obejmują. Ale jej przerażenie i wściekłość sięgnęła zenitu, kiedy zobaczyła ich wiadomości tekstowe i graficzne. Uświadomiła sobie, że to już nie jest zwykła znajomość, tylko związek.
Doprowadzona do wściekłości zadzwoniła do Adama i powiedziała, że wszystko wie o jego romansie z Anią z jego telefonu, że jest kłamcą i oszustem i że nie chce go już znać. Ku jej zdziwieniu, on niczemu nie zaprzeczał i nie wypierał się zażyłości z koleżanką. Najgorsze jednak było to, co powiedział jej na koniec. Stwierdził mianowicie, że nie mogą być już razem, bo jej otyłość nie pozwala mu na prowadzenie życia, jakie lubi i że nigdy nie pociągały go grube kobiety. Był przy niej dotąd tylko ze względu na ich długą znajomość oraz jej chorobę.
Ich zerwanie znajomości całkowicie załamało Laurę. Przestała wychodzić z domu, coraz więcej jadła, nie przestrzegała diety i systematycznego zażywania leków, a na koniec wpadła w depresję. Cała ta historia chyba źle by się skończyła dla Laury, gdyby nie jej rodzina, ich oddanie i pomoc w trudnych chwilach. To tylko ich troska, leczenie i terapia pomogły jej znowu stanąć na nogi, a udział w ruchu „body-positive” sprawił, że zaakceptowała siebie taką, jaka jest. Teraz pomaga także innym kobietom, które spotkały się z „zawstydzaniem ciała”.