Samotni rodzice "zmuszani" przez konserwatywny rząd do pracy niemal na cały etat

Jak przypomina dziennik "The Guardian", mija właśnie rok od czasu, gdy torysowski rząd zmusił samotnych rodziców pobierających zasiłki do pracy przez 30 godzin tygodniowo.
Według ankiety przeprowadzonej wśród 638 takich osób, przeprowadzonej przez grupę samotnych rodziców walczących o swoje prawa, wspieranych przez organizację Save the Children, 81% stwierdziło, że zwiększenie ich godzin pracy do niemal pełnego etatu jest niewykonalne i będzie miało negatywny wpływ na nich i na ich dzieci.
"Rodzice, którzy chcą pracować, są skazani na porażkę" – uważa Becca Lyon z organizacji Save the Children, która opublikowała badania na temat skutków tej polityki. Okazuje się, że samotni rodzice - a są to przede wszystkim kobiety - nie tylko nie mają z kim zostawić dziecka, ale także nie zawsze mogą liczyć na pracę w elastycznych godzinach.
"Rodzice nie mogą spełnić rządowych wymogów, które nie są osadzone w realiach życia codziennego" - ocenia Lyon.

Zgodnie z nową polityką rządu, rodzice muszą spotykać się z doradcą zawodowym co trzy miesiące, gdy ich dziecko skończy rok. Rodzice dwulatków muszą co miesiąc uczestniczyć w coachingu. Jednak badanie Save the Children wykazało, że trzy czwarte respondentów nie uznało tych spotkań za przydatne.
Gdy dziecko skończy 3 lata, rodzic zobowiązany jest do podjęcia pracy przez 30 godzin w tygodniu (wcześniej było to 16), ale rząd nie pokrywa kosztów opieki nad dzieckiem przez ten czas.
Ruth Talbot, założycielka organizacji Single Parent Rights, uważa, że taka polityka dyskryminuje samotnych rodziców. "Nasz system zabezpieczenia społecznego powinien opierać się na prawdziwym wsparciu dla jednostek i ich sytuacji, a nie na karaniu rodziców, którzy borykają się z trudnościami" – podsumowuje.
Czytaj więcej:
Mieszkańcy UK utracą zasiłki, jeśli odmówią podjęcia pracy
UK: Bankowe konta klientów ubiegających się o zasiłki będą monitorowane