Sytuacja związana z opóźnieniami w porcie Dover opanowana dziś po północy

We wcześniejszej aktualizacji operatorzy promowi poinformowali, że udało się uwolnić od autokarów "strefę buforową" w porcie.

Niektórzy ludzie zgłaszali, że czekali w kolejce na prom w Dover nawet 17 godzin. Urzędnicy winą za opóźnienia obarczyli powolne tempo przebiegu procedur odpraw granicznych i większą liczbę autokarów niż przewidywano. Dzisiaj rano po raz kolejny przeprosili i podziękowali pasażerom za okazaną cierpliwość.

Zakłócenia pojawiły się najpierw w piątek. Operatorzy promowi P&O Ferries i DFDS Seaways zgłosili wówczas opóźnienia w usługach promowych i autokarowych, twierdząc, że zła pogoda i zatory na francuskich kontrolach granicznych są częściowo odpowiedzialne za kolejki.

Sytuacja została określona jako "krytyczny incydent" i wpłynęła na wielkanocne wyjazdy wielu podróżnych. Szczególnie boleśnie odczuli te utrudnienia pasażerowie autokarów.

Po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej czas odprawy granicznej gwałtownie się wydłużył - stwierdził Simon Calder, ekspert ds. podróży w wywiadzie dla BBC News w sobotę. Według niego czas się "wydłużył", ponieważ każdy poszczególny paszport musi być sprawdzony i ostemplowany po Brexicie.

Z tym zdaniem nie zgodziła się minister spraw wewnętrznych. Występując w programie BBC Sunday with Laura Kuenssberg, Suella Braverman winą za ten stan obarczyła "mieszankę wielu czynników", w tym dużą liczbę autokarów.

Wiele autokarów, które utknęły w Dover, przewoziło uczniów z całej Wielkiej Brytanii na wycieczki szkolne za granicę.

Wczoraj wieczorem BBC News otrzymało doniesienia, że autokary z dziećmi, które przybyły do Dover poprzedniego dnia, wciąż czekają na przeprawę przez kanał La Manche. Nauczyciel z Dorset wiozący grupę szkolną do Włoch poinformował, że zdecydowali się zawrócić po ponad 17 godzinach oczekiwania.