Kanada: Rosną problemy służby zdrowia. Brakuje lekarzy i personelu pielęgniarskiego

Kanadyjczycy mają problem z dostępem do publicznej opieki zdrowotnej, najpierw z powodu pandemii, obecnie narastający w związku z zaległościami w zabiegach oraz niewystarczającą liczbą lekarzy i personelu pielęgniarskiego.
Media opisują przypadki takie, jak sprawa z Nowej Szkocji z grudnia ub.r., gdy pacjentka zmarła po siedmiu godzinach oczekiwania na izbie przyjęć. Na stronie Nshealthcarecrisis.ca, założonej przez rodzinę zmarłej, opisano dotychczas 559 zgonów i 921 przypadki.

Za opiekę zdrowotną odpowiedzialne są rządy prowincji i rząd Ontario poinformował, że część zabiegów chirurgicznych przekaże do prywatnych klinik, najpierw m.in. operacje katarakty, w 2024 r. także operacje wymiany stawu biodrowego. Premier prowincji Doug Ford zapewniał jednak podczas konferencji prasowej, że zmiany nie oznaczają konieczności płacenia za operacje, chodzi o rozwiązanie problemu zaległości.
Pięć największych związków zawodowych sektora wezwało do rezygnacji z planów prywatyzacyjnych, podkreślając, że wcześniejsza prywatyzacja domów opieki dla osób starszych kosztowała wielu ich mieszkańców życie podczas pandemii, a "nastawione na zysk kliniki będą wyprowadzać pracowników z publicznych szpitali, koncentrując swoją działalność na pacjentach z najmniej skomplikowanymi potrzebami". Związkowcy wezwali do zwiększenia inwestycji w publiczną służbę zdrowia.
Służba zdrowia w Ontario od dawna jest w sporze z konserwatywnym rządem prowincji, szczególnie od 2019 r. gdy rząd przeprowadził przez parlament ustawę ograniczającą wzrost zarobków w sektorze publicznym w tym w służbie zdrowia. W listopadzie ub.r. sąd w Ontario uznał ustawę za niezgodną z konstytucją, jednak rząd chce apelacji.
Czytaj więcej:
Niemcy: Szefowa rady pielęgniarskiej ostrzega przed drastycznym brakiem personelu
Brytyjczycy coraz bardziej żałują Brexitu. Mocno wpłynął na gospodarkę i rynek pracy