Polskie zespoły siatkarskie nie chcą grać z drużynami z Rosji

Niechęć jest spowodowana wojną na Ukrainie, którą wywołała Rosja. Jak dodała Polska Liga Siatkówki, decyzja została podjęta "bez względu na dalsze konsekwencje".
Najbardziej palącą jest sprawa drużyny z Kędzierzyna-Koźla, która według planu ma za kilka dni rozegrać pierwszy mecz ćwierćfinałowy Ligi Mistrzów siatkarzy z Dynamem Moskwa. Kędzierzynianie, którzy bronią trofeum, już rano ogłosili, że na pewno nie będą grać z ekipą ze stolicy Rosji.
Podobne zdanie mają szefowie PGE Skry Bełchatów oraz Jastrzębskiego Węgla, którzy w tej chwili nie mają rosyjskiego rywala, lecz ewentualnie mogliby go napotkać w kolejnych meczach.
"Nie ma możliwości gry z Rosjanami, musimy być solidarni z Ukrainą" - przekazał prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol.
Jastrzębianie w ćwierćfinale LM zmierzą się z drużyną Cucine Lube Civitanova (Włochy).
"Nie, stanowczo mówimy nie graniu z Rosjanami w takiej chwili. Jeśli nie będzie odgórnej decyzji o ich wykluczeniu, to niech grają, lecz bez nas" - dodał prezes Skry Konrad Piechocki.

Bełchatowianie kilka dni temu pokonali u siebie francuski Tours VB 3:2 w pierwszym półfinałowym meczu Pucharu CEV. Rewanż we Francji odbędzie się w środę 2 marca.
Dokładnie takie samo stanowisko zajmują szefowie wicemistrzyń Polski Developresu Bella Dolina Rzeszów.
"Jeśli udałoby się nam pokonać potęgę Vakifbanku i w kolejnej rundzie trafić na Rosjanki, to oczywiste, że nie mamy zamiaru grać takiego spotkania" - oświadczył Marek Pieniążek, wiceprezes klubu z Podkarpacia.
Rzeszowianki o awans do kolejnej rundy LM zmierzą się z VakifBankiem Stambuł.
Czytaj więcej:
FIFA i UEFA zawiesiły reprezentację i kluby z Rosji