Akty homofobiczne w Belgii i Holandii "coraz bardziej brutalne"

"Mężczyzna, który właśnie pocałował swojego chłopaka, zanim wysiadł z autobusu przy Place Flagey w brukselskiej dzielnicy Ixelles około godziny 14:00 (w ubiegłą sobotę), został zaatakowany przez czterdziestoletniego mężczyznę, który uderzył 25-latka w twarz i splunął na niego" - informuje brukselska gazeta.
Napastnik uciekł, a młody człowiek trafił do szpitala. Złożono w tej sprawie skargę na policję, która wszczęła śledztwo.
Centrum ds. Równych Szans i Przeciw Dyskryminacji wskazuje, że o ile doniesienia o dyskryminacji związanej z orientacją seksualną są w mniejszości (tylko 4,3 proc. wszystkich zgłoszeń otrzymanych przez ośrodek), o tyle czyny te są często bardziej brutalne.
"Proporcjonalnie członkowie społeczności LGBTQ są częściej ofiarami agresywnych komentarzy i aktów niż dyskryminacji (na przykład na rynku mieszkaniowym lub pracy)" - ocenił Patrick Charlier z Centrum ds. Równych Szans i Przeciw Dyskryminacji.
Charlier podkreślił, że ataki na członków społeczności LGBTQ stanowią najwyższy odsetek przestępstw z nienawiści (ponad 35 proc.) w Belgii.
Spośród 41 aktów nienawiści (obejmujących m.in. zabójstwo, zastraszanie i nękanie, napaść i pobicie i znieważanie) odnotowanych przez organizację w związku z orientacją seksualną w ubiegłym roku, 11 dotyczyło napaści i pobicia, co stanowiło 26,8 proc. spraw.
Pod względem proporcji plasuje to te ataki przed rasistowskimi przestępstwami z nienawiści obejmującymi napaść i pobicie (14,7 proc.).
"Brussels Times" przypomina, że w marcu tego roku z powodu orientacji seksualnej zamordowany został David Polfliet w parku w Beveren we wschodniej Flandrii. Zabójstwo odbiło się głośnym echem w Belgii i zostało potępione pzrez wielu polityków, m.in. premiera Alexandra De Croo.
Większość zgłoszeń związanych z orientacją seksualną (64,4 proc. w 2020 r. i 81,2 proc. w 2019 r.) pochodzi od mężczyzn, choć do Centrum zgłasza się również coraz więcej kobiet.

Przeciwko narastającej przemocy wobec osób LGBT w Holandii odbyła się dziś demonstracja. Wzięło w niej udział ok. 600 osób i nie obyło się bez incydentów. Protestujący domagali się bardziej stanowczych działań przeciwko narastającej homofobii w Holandii i ataków na osoby LGBT. W demonstracji wzięła również udział lewicowa burmistrz stolicy Femke Halsema, która nawoływała do większej tolerancji.
Jak poinformował dziennik "Algemeen Dagblad", podczas protestu doszło także do incydentów. Gazeta podaje, że kilku uczestników demonstracji zgłosiło policji, iż zostali zwyzywani i opluci.
Bezpośrednim powodem protestu było ubiegłotygodniowe podpalenie kilku mieszkań w amsterdamskim domu studenckim, gdzie wywieszone były tęczowe flagi. Cztery osoby trafiły do szpitala.
W ostatnich tygodniach media donoszą o nasileniu się homofobicznych incydentów w Holandii. Na początku lipca wandale zniszczyli wystawę zdjęć par osób homoseksualnych w Amsterdamie. Pod koniec miesiąca 14-letnia dziewczynka trafiła do szpitala po tym, jak została brutalnie pobita, gdy nie chciała określić swojej płci.
Kilka tygodni temu opublikowany został raport dotyczący dyskryminacji osób LGBT w Amsterdamie, przygotowany na zlecenie Rady Miasta. Wynika z niego, że ofiary dyskryminacji twierdzą, iż napastnikami są najczęściej młodzi ludzie o "nieholenderskim pochodzeniu".
Czytaj więcej:
Komisja Europejska wszczyna postępowanie wobec Polski ws. LGBT
Nowa kampania reklamowa szwedzkiego wojska. "Flaga warta obrony"
Holandia: Podpalono siłownię dla osób LGBT w Rotterdamie