Mleczny paraliż w UK. Winny Brexit i "pingdemia"

Arla, która codziennie zaopatruje w mleko około 2 400 sklepów w Wielkiej Brytanii, poinformowała, że ​​z powodu malejącej liczby kierowców w ostatnią sobotę nie była w stanie dostarczyć tego produktu aż do 600 punktów handlowych. 

"The Guardian" wskazuje, że niedobory kierowców to pokłosie Brexitu oraz masowej "pingdemii", przez którą pracownicy są kierowani na kwarantannę po otrzymaniu powiadomienia (ping) z aplikacji NHS Covid o narażeniu na kontakt z osobą zakażoną koronawirusem. 

"Od połowy kwietnia odczuwamy braki kierowców, szczególnie na południu kraju. Jest coraz gorzej" - ostrzegł w rozmowie z BBC dyrektor Arla Foods UK, Ash Amirahmadi. "Musimy upewnić się, że latem nie będziemy mieć niedoborów żywności" - dodał.

Dyrektor przedsiębiorstwa zaapelował do brytyjskiego rządu o przyspieszenie egzaminów na prawa jazdy dla nowych kierowców samochodów ciężarowych. W tej chwili zaległych może być nawet 45 tys. egzaminów, które nie odbyły się w wyznaczonym terminie.

Amirahmadi zaproponował wydawanie tymczasowych wiz dla kierowców spoza Wielkiej Brytanii. Wezwał też do zmian w systemie samoizolacji związanym z aplikacją NHS Covid.

Firmy walczą o pracowników również na własną rękę. Arla przewiduje premię w wysokości 2 tys. funtów dla nowych kierowców, którzy wyrażą gotowość do pracy w weekendy. To dwa więcej niż kwota, którą kilka dni temu nowym kierowcom zaproponował brytyjski gigant Tesco. 

Reprezentująca firmy dostawcze organizacja Logistics UK oszacowała, że ​​w kraju brakuje ok. 90 tys. kierowców ciężarówek, z czego około 25 tys. to imigranci z UE, którzy wyjechali z Wielkiej Brytanii po Brexicie.

Tymczasem Express.co.uk ostrzega, że tego lata może brakować nie tylko mleka, ale także mięsa. Nick Allen, dyrektor naczelny Brytyjskiego Stowarzyszenia Przetwórców Mięsa (BMPA) ostrzegł w zeszłym miesiącu, że niektóre firmy z powodu niedoboru pracowników mogą zostać zmuszone do "całkowitego wyłączenia linii produkcyjnych".