Liga angielska: Wygrana drużyny Bednarka, Everton liderem
Jedyną bramkę w Burnley zdobył w 5. minucie Danny Ings. Anglik strzelił 25 z 54 goli uzyskanych przez Southampton od początku rozgrywek 2019/20.
Po trzech meczach "Święci" mają trzy punkty. Burnley rozegrało dwa spotkania i pozostaje z zerowym dorobkiem.
Najciekawiej wczoraj było w West Bromwich, gdzie drużyna Kamila Grosickiego (Polaka nie było w kadrze) prowadziła z Chelsea Londyn 3:0, ale ostatecznie tylko zremisowała z "The Blues" 3:3. Wyrównująca bramka padła dopiero w doliczonym czasie drugiej połowy.
Przy drugim golu gospodarzy poważny błąd popełnił debiutujący w Premier League doświadczony Brazylijczyk Thiago Silva, który źle przyjął piłkę w prostej sytuacji. Przejął ją napastnik beniaminka Callum Robinson i wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Przy pozostałych bramkach West Bromu nie popisał się z kolei inny obrońca - Hiszpan Marcos Alonso.
"Jeśli popełniasz takie błędy, to sam stawiasz przed sobą górę, na którą musisz się wspiąć. To dla nas ważna lekcja. Będziemy lepsi. Nadal próbujemy odnaleźć się po dołączeniu nowych piłkarzy i po braku okresu przygotowawczego" - ocenił trener Chelsea Frank Lampard.
Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie ligowym odniósł Manchester United, ale mimo że grał na wyjeździe z teoretycznie dużo słabszym Brighton & Hove Albion, komplet punktów zapewnił sobie "rzutem na taśmę". Od 55. minuty "Czerwone Diabły" prowadziły 2:1, ale w piątej doliczonej gospodarzom udało się wyrównać. Zwycięskiego gola uzyskał pięć minut później z rzutu karnego Portugalczyk Bruno Fernandes.
"To dla nas wielka rzecz, biorąc pod uwagę poprzedni sezon. Wtedy mieliśmy najmniej porażek nie licząc Liverpoolu, ale za często remisowaliśmy, więc taka wygrana jest postępem. Trzeba uczciwie powiedzieć, że to rywale mieli więcej okazji, i to groźnych. Musimy zdecydowanie poprawić się w ataku" - przyznał szkoleniowiec zwycięzców Norweg Ole Gunnar Solskjaer.
Rzut karny dla Manchesteru United został podyktowany po konsultacji sędziego z VAR, która miała miejsce już po zakończeniu spotkania.
"Chyba jeszcze nigdy nie strzeliliśmy gola po ostatnim gwizdku, ale zagranie ręką miało miejsce przed nim, więc decyzja była słuszna" - skomentował Solskjaer.
Na czele tabeli na razie jest dość niespodziewanie Everton, który może pochwalić się kompletem zwycięstw w trzech meczach. Wczoraj "The Toffees" wygrali w Londynie z Crystal Palace 2:1. Jedną z bramek dla gości zdobył Dominic Calver-Lewin, który z pięcioma trafieniami przewodzi klasyfikacji strzelców.
Na niedzielę zaplanowano cztery spotkania, w tym mecz wicemistrza Manchesteru City z Leicester City, West Hamu United, prawdopodobnie w składzie z bramkarzem Łukaszem Fabiańskim, z Wolverhampton Wanderers, oraz Leeds United Mateusza Klicha z Sheffield United.
Hitem tej kolejki ma być poniedziałkowe starcie broniącego tytułu Liverpoolu z Arsenalem Londyn.
Czytaj więcej:
Premier League: Kolejny londyński pretendent na drodze Liverpoolu