Koronawirus: easyJet odwołuje loty. Ryanair "monitoruje sytuację"

easyJet podkreślił, że zmiany w rozkładzie lotów będą odczuwalne przede wszystkim przez pasażerów, którzy "podróżują do Włoch".
"Wzrost liczby przypadków zakażenia koronawirusem w północnych Włoszech spowodował mniejszy popyt na połączenia do tego kraju. Jest też mniejsze zainteresowanie lotami na innych rynkach europejskich" - oświadczyli przedstawiciele easyJet.
Firma podkreśliła przy tym, że "jest zbyt wcześnie", aby określić wpływ wybuchu koronawirusa na jej finansowe prognozy na bieżący rok.

Jednocześnie zapowiedziała, że dokona szeregu cięć w celu "złagodzenia wpływu epidemii na wyniki handlowe". Chodzi m.in. o plany rekrutacyjne oraz awanse pracowników.
Oszczędności mogą również obejmować cięcia budżetowe w obszarach administracyjnych, odroczenie wydatków inwestycyjnych, oferowanie bezpłatnego urlopu i zaprzestanie niektórych szkoleń.
Linia lotnicza zapewniła też, że ściśle współpracuje z brytyjskimi władzami i przestrzega wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), aby osiągnąć maksymalny poziom bezpieczeństwa personelu i klientów.

Tymczasem w komunikacie zamieszczonym dzisiaj na stronie Ryanaira odnośnie koronawirusa napisano, że "władze nie wydały żadnych nowych zaleceń dla linii lotniczych, wszystkie loty odbywają się normalnie i obowiązuje standardowy regulamin".
"Nadal będziemy monitorowali sytuację i stosowali się do zaleceń i instrukcji organizacji ochrony zdrowia publicznego" - napisano.
Wczoraj węgierski Wizz Air poinformował, że odwołuje znaczną liczbę rejsów na trasie Polska - Włochy między 11 marca a 2 kwietnia br., ze względu na malejące zainteresowanie spowodowane wybuchem epidemii koronawirusa. Całkowitą przepustowość zmniejszono o ok. 60 proc.
Czytaj więcej:
IATA: To będzie bardzo trudny rok dla linii lotniczych
Wycieczki tanieją. Koronawirus straszy Polaków
LOT, Wizz Air i Ryanair na razie nie zmieniają rozkładów z Polski do Włoch
Kraków Airport wdraża procedury w związku z koronawirusem