Francuskie media o Brexicie: "Wielka Brytania wypływa na pełne morze"
""It’s Time! (Nadszedł czas)" - tytułuje na pierwszej stronie dziennik "Liberation". "God save the UK" (Boże, chroń Zjednoczone Królestwo) - po angielsku o Brexicie pisze też "L’Opinion International", nawiązując do pierwszych słów brytyjskiego hymnu "God save the Queen" (Boże, chroń Królową).
Media wyliczają związane z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE nadzieje i obawy, ze szczególnym uwzględnieniem stosunków między Paryżem a Londynem. W "Le Figaro" w komentarzu Philippe’a Gellie czytamy, że dzięki sfinalizowaniu Brexitu "Europa ma się lepiej". Jak podkreśla publicysta, trzy lata konwulsji zadziałały jak zimny prysznic na innych zwolenników wyjścia z UE.
Korespondentka Radio France Inter w Brukseli Angelique Bouin zauważyła dzisiaj rano, że "trudności zrealizowania Brexitu ostudziły ewentualnych naśladowców, ale wzmocniły dążenia do głębokiej reformy UE".
W jej powodzenie zdaje się nie wierzyć redaktor "Le Figaro", który cytuje słowa historyka Roberta Tombsa o tym, że "Europa przestała być kontynentem przyszłości". I zaznacza, że Unia, która dotąd niewiele miała do powiedzenia na scenie geopolitycznej, bez Wielkiej Brytanii, piątej światowej potęgi ekonomicznej, będzie jeszcze słabsza.
Komentatorzy kładą nacisk na to, że modelem dla brytyjskiego premiera Borisa Johnsona jest Singapur, który w ciągu niewielu lat piętnastokrotnie powiększył swe bogactwo. Niektórzy, jak autor artykułu w "Le Figaro", wyrażają przekonanie, że Brytyjczycy będą mieli wystarczająco energii i wytrzymałości, by to zrealizować. Inni zwracają uwagę, że gospodarczo Zjednoczone Królestwo bardziej jest zależne od Unii, niż Unia od niego.
Zarówno ci, którzy wierzą w sukces "drugiego Singapuru", jak i ci, którzy przepowiadają mu klęskę, zgadzają się, że "Bruksela za wszelką cenę walczyć będzie o to, by u jej progu pojawił się raj podatkowy".
"Choć 1 lutego prawie nic się nie zmieni, to zbliżamy się do politycznej strefy sztormów" – wieszczy korespondent londyński radia France Info i tłumaczy, że mające trwać do końca roku negocjacje o przyszłych stosunkach między Londynem a Brukselą "pełne są zasadzek".
Większość komentatorów wyraża nadzieję, że sprawa kilkuset tysięcy Brytyjczyków mieszkających we Francji i Francuzów, którzy osiedlili się w Zjednoczonym Królestwie, znajdzie pomyślne rozwiązanie.
Francuzi już się martwią zamiarami premiera Johnsona, który pragnie nałożyć cła na niektóre towary europejskie. Niezbyt przejmują się groźbą 10-procentowego cła na niemieckie samochody, ale drżą na myśl o możliwości 30-procentowego cła na francuskie sery.
Czytaj więcej:
Brexit staje się faktem. PE poparł umowę o wyjściu UK z UE
Brexit: Kutry z UE stracą automatyczne prawo do połowu
"UE uznaje, że przedłużenie okresu przejściowego mało prawdopodobne"
Brexit: Bruksela jak flaga Wielkiej Brytanii
Morawiecki: Wielka Brytania jest i pozostanie dla Polski kluczowym partnerem