Irlandia: Odurzony Polak jechał 30 km pod prąd. Zginął na miejscu
5
Pochodzący z Polski kierowca, który zginął w wypadku na drodze ze Sligo do Dublina, był pod wpływem narkotyków - brzmi oficjalny werdykt sądu. Mężczyzna wyjechał na drogę pod prąd.
Reklama
Reklama
Koroner Raymond Mahon uznał śmierć Polaka za "nieszczęśliwy wypadek". 27 maja ubiegłego roku, odurzony metaamfetaminą i marihuaną mężczyzna zdążył przejechać 30 km, zanim jego honda zderzyła się z innym pojazdem.
Wcześniej udało się go wyminąć dziesiątkom kierowców. Prowadzony przez niego samochód dachował, a Tomasz Krupa zginął na miejscu.
“Garda odebrała zgłoszenia od prawie 100 osób. Polak wyjechał w niewłaściwym kierunku ze stacji paliw Applegreen koło Enfield w hrabstwie Meath. W wypadku zostało rannych kilka osób. Jeden z kierowców miał złamaną nogę, a obrażenia pozostałych były powierzchowne” - relacjonuje telewizja RTE.
Polak mieszkał w Irlandii od ponad 15 lat, ostatnio w Tinahely (hr. Wicklow).
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama