Sklepy znikają z ulic w UK w rekordowym tempie
Przez pierwszych sześć miesięcy br. z ulic handlowych w Wielkiej Brytanii zniknęły 2 692 sklepy, a tylko 1569 zostały otwarte - wynika z raportu firmy PwC. Dane dotyczą sieci detalicznych z więcej niż pięcioma oddziałami.
Najbardziej ucierpiały punkty z odzieżą i sprzętem RTV/AGD. Powód? Te towary klienci coraz częściej kupują przez internet. Problem dotyczył też pubów i restauracji - informuje BBC.
Które regiony ucierpiały najbardziej? Według PwC, najgorzej pod tym względem wypadł Londyn, gdzie upadło 716 sklepów, a tylko 448 zostało otwartych. Ciemne chmury zawisły też nad Leeds i Reading.
Gdzie zatem leży problem? Eksperci tłumaczą, że sprzedawcy detaliczni stoją w obliczu ogromnej presji ze strony konsumentów, którzy ograniczają wydatki i robią więcej zakupów online. W rezultacie wielu sprzedawców zmaga się z płaceniem czynszu i innymi ogólnymi kosztami, takich jak rosnące płace minimalne.
Niestety, druga połowa roku też rysuje się w czarnych barwach. "Wiele sklepów ma ogłosić niewypłacalność, co jeszcze bardziej pogorszy sytuację" - informuje Lisa Hooker z PwC w rozmowie z BBC.