Brytyjski rząd odmówił paszportu Polakowi, byłemu brytyjskiemu żołnierzowi
Tadeusza Polańskiego przywieźli jako siedmiolatka po wojnie do Wielkiej Brytanii rodzice. Antoni i Franciszka Polańscy uciekli z Krakowa przed okupacją niemiecką do Zimbabwe, które wówczas było kolonią brytyjską. Na Wyspy trafili wraz z "Windrush Generation” - osobami, które zostały sprowadzone z byłych kolonii brytyjskich po wojnie, do pomocy przy odbudowie kraju.
Niedawno wokół sprawy wytworzył się skandal - okazało się, że ludzie, którzy przyjechali jako dzieci, na paszportach rodziców i nie uregulowali z czasem swojego statusu, mają problemy z uzyskaniem paszportu.
W takiej sytuacji znalazł się także Polański. Pomimo że na Wyspach służył przez 6 lat w wojsku, w tym w Grenadier Guards, a następnie przez ponad 30 lat płacił podatki, prowadząc sklep w Birmingham, brytyjski rząd uznał, że nie należy mu się obywatelstwo.
Po raz pierwszy zauważył problem, gdy w 1996 roku wystąpił o paszport. Nie udało mu się uzyskać dokumentu do dziś. Zamiast tego usłyszał, że powinien wystąpić o dokument Afryki Południowej.
"Nie rozumiem. Moi rodzice byli Bytyjczykami, podobnie jak mój brat i siostra. A mi powiedziano, że nim nie jestem. To jest mój kraj, służyłem w armii, płaciłem podatki. To bardzo niepokojące i smutne” - skarżył się emeryt.
Wczoraj bryjski rząd poinformował, iż przedstawiciele pokolenia Windrush, którzy przyjechali na Wyspy przed 1973 rokiem będą mieli prawo do bezpłatnego uzyskania obywatelstwa w trybie przyspieszonym.
Sprawa Polaka została podniesiona przez posła Richarda Burdena w Izbie Gmin. Minister spraw wewnętrznych Amber Rudd obiecała osobiście zająć się tą kwestią.