Trener klubowy o Stękale: Pracowity, uparty i z pasją
Długopolski od lat w poszukiwaniu talentów sportowych odwiedza szkoły na Podhalu. "Tak też wypatrzyłem Andrzeja w szkole podstawowej w Dzianiszu. Był wtedy w drugiej klasie, a już dość dobrze jeździł na nartach. Wziąłem go więc do swojej grupy i tak się zaczęło" - wspominał szkoleniowiec.
Zauważył, że skoczek od samego początku był niezwykle sumienny. "Nie był wtedy może tzw. złotym dzieckiem, ale chętnym do nauki, nieopuszczającym zajęć i z wielką pasją. A do tego zawsze chciał, żeby stawiać mu jakieś trudne zadania. Jak nie wychodziło - to ćwiczył do upadłego. Ten upór spowodował, że szybko wytrenował świetną sprawność fizyczną".
Początki jednak nie były dla Stękały łatwe. "No fakt, szału nie było, ale nie poddałem się i coraz mocniej pracowałem" - przyznał skoczek, a jego trener dodał: "Nie miał np. wrodzonej skoczności, ale nadrabiał to właśnie uporem i sumiennością" - podkreślił.
Zaczęły więc pojawiać się wyniki. "Walczył tak długo, aż został jednym z najlepszych juniorów w Polsce, co zaowocowało powołaniem do kadry B. Od tego momentu było coraz lepiej" - stwierdził Długopolski.
Jego podopieczny dodał, że ta droga była długa i trudna. "Tak naprawdę, to dobre skoki pojawiły się dopiero gdy poszedłem do szkoły sportowej (ZSMS w Zakopanem). Dodatkowe szlify dostałem wtedy od trenera Krzysztofa Sobańskiego i zacząłem wreszcie wygrywać m.in. w zawodach Lotos Cup. Potem kolejne etapy, aż wreszcie kadra B, gdzie każdy trening znów wnosi coś nowego i daje szanse na rozwój" - zauważył Stękała.
Długopolski miał nadzieję, że jego wychowanek będzie startował w Pucharze Świata już w ubiegłym sezonie. "Miał wtedy bardzo dobre wyniki, więc nawet trochę dziwiłem się, że nie powoływano go na zawody PŚ" - zaznaczył.
Dodał, że tym bardziej ucieszyło go więc powołanie na grudniowe zawody w Engelbergu, gdzie Stękała zajmując 27. miejsce zdobył swoje pierwsze pucharowe punkty. Zawodnik zakopiańskiego AZS zdobył też jeden punkt podczas ostatniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen.
"Czuję jednak lekki zawód, ponieważ wiem, że w dyspozycji w jakiej jest powinno być znacznie, znacznie lepiej, ale zagrały pewnie emocje, bo w treningach przed zawodami osiągał lepsze rezultaty. Na tym etapie spokojnie mógłby regularnie utrzymywać się na początku drugiej dziesiątki" - ocenił Długopolski.
Stękała, który w sezonie 2014/2015 wygrał FIS Cup, a w Pucharze Kontynentalnym w tym roku uplasował się w klasyfikacji generalnej na 5. miejscu potwierdził, że podczas startów w Pucharze Świata zjadły go nerwy.
"Na innych zawodach oczywiście czułem lekką tremę, która jednak później mijała. Wiedziałem, że jadę tam po doświadczenie i punkty, ale nie po jakieś spektakularne wyniki. W PŚ jest zupełnie inaczej, co niestety odbija się na moich wynikach. Byłoo to jednak kolejne doświadczenie, z którego staram się wyciągnąć wnioski jeszcze ciężej trenując. W ten sposób zamierzam osiągać kolejne cele, czyli skakać dalej i w coraz lepszym stylu" - zapewnił Stękała.
20-latek ponownie będzie miał okazję do zdobycia punktów w PŚ, ponieważ sztab szkoleniowy powołał go na zawody w ten weekend w Willingen, gdzie zostaną rozegrane dwa konkursy - drużynowy oraz indywidualny. Prócz Stękały do Niemiec pojadą Stefan Hula, Maciej Kot, Jakub Wolny i Jan Ziobro.
Polskich reprezentantów poprowadzi tym razem trener Maciej Maciusiak, na co dzień opiekun kadry B, ponieważ Łukasz Kruczek powrócił do kraju z Kamilem Stochem, aby w spokoju móc przygotować się do mistrzostw świata w lotach narciarskich, które w dniach 1517 stycznia odbędą się na skoczni Kulm w Bad Mitterndorf.