Burger King ucieka od podatków
Burger King, druga co do wielkości w USA restauracyjna sieć specjalizująca się w hamburgerach, oficjalnie ogłosił porozumienie ws. połączenia z kanadyjską siecią kawiarni szybkiej obsługi Tim Hortons. W wyniku transakcji, szacowanej na około 11 mld USD, ma powstać trzecia co do wielkości na świecie firma w sektorze tzw. fast food, mająca 18 tys. restauracji w 100 krajach.
Ogłoszenie fuzji było oczekiwane już od jakiegoś czasu i wywoływało w USA ogromne kontrowersje. Centrala nowej spółki powstałej w wyniku połączenia ma się bowiem znajdować w Kanadzie, gdzie podatki korporacyjne są znacznie niższe niż w USA. Spółka o tym nie mówi w swym komunikacie, ale w USA komentatorzy nie mają wątpliwości, że to właśnie niższe podatki są powodem ulokowania centrali nowej spółki w Kanadzie.
Dziennik "Washington Post" dodaje, że decyzja mogła być też niezbędna, by przekonać kanadyjskie władze do zgody na fuzję z siecią Tim Hortons. Ottawa mogłaby zablokować umowę, gdyby uznała, że nie leży ona w interesie Kanady.
Burger King, którego roczne dochody w 2013 roku szacowano na 11,4 mld USD, to już kolejna amerykańska spółka, która zdecydowała się na przeniesienie centrali za granicę w celu znaczącego obniżenia obciążeń podatkowych.
USA są krajem o najwyższych podatkach korporacyjnych wśród 34 wysoko rozwiniętych państw należących do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Wynoszą one ponad 35 proc., na co składają się federalne, stanowe i inne lokalne obciążenia podatkowe. Dla porównania - w Kanadzie wynoszą one 26 proc.
Najniższe podatki płacą przedsiębiorstwa w Irlandii (12,5 proc.), co przyciąga na wyspę wiele zagranicznych firm.
Według "WP", ponad 70 amerykańskich firm wyprowadziło się za granicę od początku lat 80., z czego ponad połowa w ostatnich dziesięciu latach. Wywołało to debatę na temat konieczności reformy systemu podatkowego w USA.
"Nie chcemy, by ten trend narastał" - oznajmił w ubiegłym miesiącu prezydent Barack Obama.