Liga hiszpańska: Pozycja lidera nie dla Realu, ale dla Atletico już tak

Betis, który przed sobotnimi meczami klasyfikowany był na 7. miejscu, pierwszym niepremiowanym udziałem w europejskich pucharach, podejmował wicelidera rozgrywek. Gospodarze początkowo nastawili się na zacieśnienie defensywy.
Ta taktyka sprawdziła się tylko przez niecałe 10 minut. Akcję drużyny z Madrytu rozpoczął znakomitym podaniem Kylian Mbappe. Piłka trafiła do Ferlanda Mendy'ego, którego asysta umożliwiła strzał Brahima Diaza do pustej bramki.
Od tego momentu Betis zaczął śmielej atakować, czego nie ułatwiało oberwanie chmury nad Estadio Benito Villamarín. Po półgodzinie gry zespół Manuela Pellegriniego dopiął swego. Do remisu doprowadził uderzeniem głową po rzucie rożnym amerykański pomocnik Johnny Cardoso.
"Królewscy" w podobnej sytuacji mogli stracić kolejnego gola, ale dużym refleksem popisał się bramkarz Thibaut Courtois.
ð¨ Real Betis pokonuje Real Madryt 2-1! ð¤¯#RealBetisRealMadrid pic.twitter.com/hXXx9gSOEp
— Hiszpański Futbol ðªð¸ (@HiszpaniaFutbol) March 1, 2025
Niezwłocznie po zmianie stron skrzydłowy gospodarzy Jesus Rodriguez wywalczył rzut karny. Pewnym wykonawcą "jedenastki" okazał się Isco. W finałowych minutach goście bardziej skupiali się na krytykowaniu orzeczeń sędziego niż na samej grze. W protestach wyróżniał się Vinicius Jr. Brazylijczyk ukarany został żółtą kartką.
Betis za dziesiątym podejściem za kadencji Pellegriniego zanotował pierwsze zwycięstwo nad "Królewskimi". Wcześniej pięć razy zremisował i czterokrotnie przegrał.
"Zanotowaliśmy 27 straconych piłek w pierwszej połowie. To pozwoliło Betisowi wrócić do gry. Jeżeli zagramy w podobnym stylu, to nie wygramy we wtorek" - ocenił Carlo Ancelotti. Trener Królewskich" nawiązał do meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Atletico Madryt.
W sobotę próbę zdetronizowania Barcelony z fotela lidera podjął także inny klub z Madrytu. Trzecie w klasyfikacji Atletico u siebie zagrało z sąsiadem z tabeli Athletic Bilbao. To jednak goście pierwsi stworzyli groźniejszą sytuację. Bramkarz Jan Oblak w ostatniej chwili powstrzymał szarżującego w polu karnym Inakiego Williamsa.
Real Madrid miss out on the chance to go top of LaLiga after losing at Real Betis ð¬ pic.twitter.com/McrQXznwNQ
— OneFootball (@OneFootball) March 1, 2025
Spotkanie toczyło się w dobrym tempie. Okazji do zmiany rezultatu nie brakowało. Miejscowych kibiców ucieszyło trafienie Juliana Alvareza (66.), który wykorzystał dokładne płaskie podanie od innego zmiennika Marcosa Llorente.
Rywale byli bliscy wyrównania, gdy w jednej akcji obili słupek i poprzeczkę. Później też zabrakło im szczęścia, gdy piłka po rykoszecie ponownie trafiła w poziomą belkę bramki.
Skromna wygrana spowodowała, że z czołowego tercetu pałeczkę lidera przejęło Atletico - 56 pkt. O dwa "oczka" mniej mają Barcelona i Real Madryt. "Duma Katalonii" podejmie dzisiaj Real Sociedad.
Czytaj więcej:
Liga hiszpańska: Atletico nie wykorzystało potknięcia Realu Madryt
Liga hiszpańska: Gol Lewandowskiego, Barcelona znów na czele
Liga hiszpańska: Barcelona obroniła pozycję lidera, Lewandowski bez gola