Polityk Partii Pracy: "Rozmowy o ponownym przystąpieniu UK do UE mogą ruszyć za 10 lat"

Mandelson oznajmił, że "prawda jest taka, iż (odwrócenie Brexitu) może być przedmiotem rozmów, które rozpoczną się za 10 lat", ale tylko wtedy, gdy państwa członkowskie UE będą skłonne się na to zgodzić.
Zaznaczył, że w międzyczasie kluczowe znaczenie dla produktywności i wzrostu gospodarczego UK ma ograniczenie szkodliwego wpływu umowy brexitowej zawartej przez Borisa Johnsona "najlepiej jak potrafimy".
Uwagi Mandelsona, wygłoszone podczas wykładu dla ośrodka analitycznego Reform Scotland, kontrastują z przewidywaniami premiera wyrażonymi przed wyborami powszechnymi, że za jego życia Wielka Brytania nie przystąpi ponownie do UE, jednolitego rynku ani unii celnej.
Talks on UK rejoining EU could start in 10 years’ time, says Peter Mandelson https://t.co/XG9ZLqpjgz pic.twitter.com/GasA68wIX0
— Guardian World (@guardianworld) October 11, 2024
Wydawałoby się, że wyklucza to ponowne wejście do UE, nawet jeśli Partia Pracy wywalczy drugą kadencję, ale Mandelson, który był wcześniej komisarzem europejskim, dał jasno do zrozumienia, że uważa, iż szkody gospodarcze powstałe w wyniku Brexitu oznaczają, że perspektywa ponownego przystąpienia do UE pozostaje aktualna.
Były minister z ramienia Partii Pracy zauważył, że Brexit jest tylko jednym z czynników, które zaszkodziły produktywności brytyjskiej gospodarki. Głównym czynnikiem było chroniczne i uporczywe niedoinwestowanie, szczególnie w ciągu ostatnich 14 lat rządów konserwatystów. Dodał, że UK było jedynym członkiem grupy G7 bogatych krajów gospodarczych, w których inwestycje spadły poniżej 20% PKB.
Jak zauważył, propozycje Rachel Reeves, minister finansów, by zresetować brytyjskie zasady zaciągania pożyczek i wykorzystać prywatne finansowanie do promowania znacznie większych inwestycji, były słuszne. Kluczem powinno być skupienie się na ekonomicznej i społecznej wartości dodatkowych wydatków, a nie na ich wartości pieniężnej.
Zapytany przez "The Guardian", czy sugeruje, że rozmowy na temat ponownego przystąpienia do UE mogą rozpocząć się w ciągu dekady, Mandelson odparł, że nie chce spekulować, ale zarysował scenariusze, w których jest to możliwe.
"Prawda jest taka, że może dojść do rozmów, które rozpoczną się za 10 lat. Może to być dłuższy proces, ale sam początek rozmów nie oznacza ich końca; to nie jest ostateczne rozwiązanie naszych stosunków z Unią Europejską" - podkreślił.
"Myślę, że bardzo trudno będzie przekonać ludzi w Unii Europejskiej do powrotu, ponownego zaangażowania się i rozpoczęcia kolejnych negocjacji w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej jeszcze przez długi czas. Przykro mi to mówić, ale oni mają nas już dość".
"(Wszystko) zależeć będzie od tego, jak skutecznie odbudujemy fundamenty. Zależy to również od tego, co wydarzy się w pozostałej części świata; co będzie się działo w pozostałej części Europy, co może sprawić, że będziemy bardziej zbieżni; co stanie się w USA - co może doprowadzić do większego zjednoczenia Europy, szybciej niż nam się wydaje" - zaznaczył.
Gdyby UK faktycznie rozpoczęło rozmowy na temat ponownego przystąpienia do UE w połowie lat 30-tych obecnego wieku, minęłoby prawie 20 lat od referendum unijnego w 2016 r., czyli - z politycznego punktu widzenia - niemal całe jedno pokolenie.
Czytaj więcej:
UK: Generacja Z chce odwrócenia Brexitu. "Niemal wszystko się pogorszyło"
Ekonomiści ostrzegają: Wpływ Brexitu na brytyjską gospodarkę jest coraz silniejszy
Premier Starmer: Chcemy pragmatycznych i dojrzalszych relacji z UE