FBI: Sprawca zamachu na Trumpa działał sam, nic nie wskazuje na problemy psychiczne
Jak poinformowali przedstawiciele Biura, śledczy zyskali dostęp do telefonu 20-letniego Thomasa Matthew Crooksa i przeglądają jego zawartość, jednak jak dotąd nie zidentyfikowano nic, co wskazywało na ideologię i motyw zamachowca. Nie dotarli też do żadnych informacji wskazujących na problemy psychiczne.
FBI potwierdziło wcześniejsze doniesienia, że Crooks działał sam i że posługiwał się karabinem półautomatycznym zakupionym przez jego ojca.
Wiceszef Biura Paul Abbate podkreślił, że po zamachu odnotowano zwiększenie intensywności zastraszającej retoryki w mediach społecznościowych. Dyrektor FBI Christopher Wray określił zamach mianem "ataku na demokrację" i dodał, że sprawa jest badana jako akt terroryzmu.
Thomas Matthew Crooks
— The Patriot Oasis™ (@ThePatriotOasis) July 14, 2024
"I hate trump. I hate republicans." pic.twitter.com/dEwWOqdPyq
W dalszym ciągu nie jest jasne, jak 20-letni zamachowiec mógł wejść na dach budynku oddalonego od 130 m od Trumpa i oddać w jego kierunku strzały. Według doniesień CNN, Crooks wzbudził podejrzenia już na początku wiecu, kiedy miał podejrzanie się zachowywać w pobliżu obwarowanego wykrywaczami metalu.
Według źródeł agencji Associated Press, minuty przed zamachem część uczestników wiecu Trumpa wskazała zamachowca funkcjonariuszom organów ścigania. Jeden z funkcjonariuszy miał wejść na dach po drabinie, lecz szybko z niego zszedł po tym, jak zamachowiec wymierzył w niego lufę karabinu.
Chwilę potem napastnik oddał strzały, po czym został zabity przez snajperów Secret Service. Według źródeł "Washington Post" w Secret Service, pracownicy służby skarżyli się na brak wystarczających zasobów i przepracowanie. Rozmówcy gazety wyrazili jednak niedowierzanie z powodu faktu, że dach pobliskiego budynku nie został zabezpieczony.
Czytaj więcej:
Biden w ABC: "Ustąpiłbym tylko wtedy, gdyby Bóg zszedł i powiedział, że nie wygram z Trumpem"
Donald Trump postrzelony przez zamachowca podczas wiecu w Pensylwanii
Premier Starmer rozmawiał z Trumpem. Media w UK piszą o punkcie zwrotnym kampanii wyborczej w USA