"Test filiżanki kawy": Jak pracodawcy wyłaniają kandydatów do pracy?

Jeśli podczas następnej rozmowy kwalifikacyjnej zaproponowana nam zostanie kawa, to może się okazać, że najważniejszym elementem decydującym o naszym zatrudnieniu może stać się pusty kubek lub filiżanka po tej kawie. Dziennik "Metro" opisuje bowiem historię opowiedzianą przez Trenta Innesa, dyrektora ds. rozwoju w SiteMinder.
W podcaście biznesowym The Ventures menedżer ujawnił, że stosuje specyficzną technikę, aby sprawdzić, czy kandydat jest odpowiedni: "test filiżanki kawy".
Zaczyna się tak, że Trent oprowadza kandydata po swoim biurze, zatrzymując się w kuchni i częstując go filiżanką kawy, a następnie zaprasza na rozmowę w gabinecie.
"Jedną z rzeczy, na które zawsze zwracam uwagę na koniec rozmowy kwalifikacyjnej, jest to, czy kandydat lub kandydatka chce zabrać ten pusty kubek z powrotem do kuchni?" - wyjaśnia Innes.
Według niego, jeśli ktoś nie jest typem człowieka, który wkłada kubek po sobie do zmywarki lub nawet pobieżnie go płucze, nie będzie dobrym pracownikiem.
This manager wont hire anyone who fails his coffee cup test’ #SocialMedia #SocialMediaMarketing #Video (Video) If you get offered a drink during your next job interview, what you do with the cup afterwards could stop you getting ... https://t.co/kyzPBu3Xza
— Amanda Harvey (@AmandaHarveyBM) June 18, 2024
"Można rozwijać umiejętności, można zdobywać wiedzę i doświadczenie, ale tak naprawdę wszystko sprowadza się do nastawienia, a nastawienie, o którym dużo mówimy, to także koncepcja mycia po sobie brudnego kubka" - dodaje.
Przedsiębiorca, który zaczął stosować metodę filiżanki kawy, będąc dyrektorem zarządzającym Xero Australia, twierdzi, że około 10% ankietowanych nie zdaje tego egzaminu.
"Chociaż zgadzam się, że ważne jest, aby znaleźć odpowiednią osobę, która dołączy do naszego zespołu, to należy pamiętać, że podczas rozmowy kwalifikacyjnej kandydaci odczuwają pewien poziom zdenerwowania, pomimo wiary we własne możliwości" - tłumaczy ekspert HR Neil Finegan z DLC Training.
"W takich przypadkach ocenianie kandydata wyłącznie na podstawie tego, czy po rozmowie kwalifikacyjnej odniesie filiżankę z kawą do kuchni, wydaje się trochę niesprawiedliwe, bo jego myśli prawdopodobnie są skupione gdzie indziej" - dodaje.

Zauważa również, że taki "test" może być mniej odpowiedni w niektórych branżach lub w przypadku kandydatów o odmiennych poglądach, którzy "mogą inaczej rozumieć normy społeczne".
Jednak w dzisiejszych czasach to, czy zostaniemy zatrudnieni, czy nie, zależy od znacznie większej liczby przesłanek niż tylko tego, jak wypadniemy w tradycyjnych sesjach pytań i odpowiedzi.
"Istnieje kilka metod, które pracodawcy stosują do oceny rozmówców - od oceniania mowy ciała bardziej niż odpowiedzi, które są udzielane, po celowe zmuszenie kandydata, aby długo czekał na rozmowę po to, by sprawdzić, jak zareaguje lub jak długo jest skłonny zostać" - wyjawia Zoe Grant z Click Consult.
"Niektórzy pracodawcy wchodzą do poczekalni, nie przedstawiając się jako osoba przeprowadzająca rozmowę kwalifikacyjną, i rozmawiają z potencjalnymi kandydatami tak, jakby oni również byli tam na rozmowie kwalifikacyjnej. Dzięki temu mogą ich poznać, gdy są mniej zdenerwowani" - opowiada Grant.

W rzeczywistości oznacza to, że kandydat musi być gotowy na bycie ocenianym od razu po przekroczeniu progu danej firmy - zakładając, że wszystko może mieć wpływ na decyzję pracodawcy.
Jednak zdaniem specjalistów te techniki przesiewowe (szczególnie gdy obejmują jakiś mały podstęp) mogą być "sygnalizacją ostrzegawczą", wskazującą na potencjalnie toksyczne i manipulacyjne środowisko pracy.
"Rozmowa kwalifikacyjna działa w obie strony – podczas gdy jesteś oceniany pod kątem tego, jak dobrze pasujesz do tej roli, powinieneś także oceniać osobę przeprowadzającą rozmowę kwalifikacyjną, aby ocenić kulturę firmy. Nie bój się zadawać pytań na temat środowiska pracy i sprawdź, czy ci to odpowiada" - podsumowuje Zoe Grant.
Czytaj więcej:
Eksperci: Należy weryfikować pracodawców już na etapie ubiegania się o wakacyjną pracę
Praca z pubu o 40% tańsza niż rezerwacja przestrzeni coworkingowej
Ekspert: Przed podjęciem pracy sezonowej warto sprawdzić warunki i opinie o firmach
Praca zdalna w odwrocie. Obecność w biurach ma sprzyjać lepszej pracy zespołowej