Menu

Zełenski w BBC: Kraje, które kupują ropę z Rosji, zarabiają na krwi ludzi

Zełenski w BBC: Kraje, które kupują ropę z Rosji, zarabiają na krwi ludzi
Wołodymyr Zełenski surowo ocenia kraje, które kupują ropę z Rosji. (Fot. RONALDO SCHEMIDT/AFP via Getty Images)
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie ze stacją BBC wczoraj oskarżył kraje europejskie, które nadal kupują ropę z Rosji, o 'zarabianie pieniędzy na krwi ludzi' i zaznaczył, że Ukraina wciąż nie dostaje broni wystarczająco szybko, by odeprzeć agresję.

Zełenski wymienił Niemcy i Węgry jako państwa, które blokują wprowadzenie embarga na import z Rosji.

"Nie rozumiemy, jak można zarabiać pieniądze na krwi. Niestety właśnie to robią niektóre kraje, niektóre europejskie kraje. Np. embargo na ropę jest jedną z kluczowych kwestii, o których wiemy, że są blokowane w Europie przez Niemcy i Węgry" - oznajmił ukraiński prezydent, odpowiadając na pytanie, jak się czuje z tym, że Ukraina dostała od początku wojny pomoc z UE o wartości miliarda euro, czyli tyle, ile Rosja dostaje każdego dnia za sprzedaż gazu i ropy.

Dodał, że inne kraje dostrzegają konieczność zrezygnowania z rosyjskiej energii. "Niektórzy nasi przyjaciele i partnerzy rozumieją, że teraz są inne czasy, że to już nie jest kwestia biznesu i pieniędzy. Jest to kwestia przetrwania" - wskazał.

Zełenski ponowił apel do Zachodu o dostarczenie Ukrainie większej ilości broni, mówiąc, że nie otrzymuje ona jej wystarczająco szybko, aby odeprzeć atak Rosji. "Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, niektóre kraje europejskie - starają się pomóc i pomagają. Ale wciąż potrzebujemy tego wcześniej, wcześniej i szybciej. Kluczowym słowem jest teraz" - podkreślił.

Ukraiński prezydent ocenił, że w Mariupolu, który od początku wojny jest kluczowym celem rosyjskich ataków, mogły zginąć dziesiątki tysięcy ludzi. "Mamy również informacje, że oprócz tych dziesiątek tysięcy zabitych wiele osób zaginęło. Wiemy, że ich dokumenty zostały podmienione, dostali rosyjskie paszporty i zostali wywiezieni w głąb Rosji - niektórzy do obozów, inni do innych miast. Nikt nie wie, co się dzieje z tymi ludźmi. Nikt nie wie, ilu z nich zostało zabitych" - przyznał Zełenski.

Oświadczył, że okrucieństwa, jakich dopuszczały się wojska rosyjskie w Mariupolu oraz w podkijowskich miejscowościach Bucza i Borodzianka, jeszcze bardziej zawęziły możliwość rozmów pokojowych z Rosjanami. Przyznał, że "doświadczył całego spektrum emocji", kiedy odwiedził Buczę w zeszłym tygodniu, ale zakończył ten dzień z "niczym innym jak nienawiścią do rosyjskich wojskowych". Oskarżył prezydenta Rosji Władimira Putina i całe dowództwo rosyjskiej armii, że są "od góry do dołu zbrodniarzami wojennymi".

Zełenski bronił swojego przywództwa w okresie poprzedzającym rosyjską inwazję, kiedy to jego rząd wezwał naród ukraiński do zachowania spokoju. Wyjaśnił, że rząd pracował po cichu, aby uzgodnić umowy na broń i dostawy, a także skupiał się na unikaniu paniki, która mogłaby wywołać wybieranie pieniędzy z banków i zdestabilizować ukraińską gospodarkę. "Rosja - i nie tylko ona - tego właśnie chciała, ale nie pozwoliliśmy na to. Nie spodziewaliśmy się jednak inwazji na pełną skalę, gdy do niej doszło" - oznajmił.

Zełenski przyznał, że wobec spodziewanej rosyjskiej ofensywy na wschodzie Ukrainy tam jest teraz trudniejsza sytuacja, "ale to właśnie tam skoncentrowane są nasze najsilniejsze jednostki". "Oni mogą nas niszczyć, ale my odpowiemy; mogą zabijać, ale też zginą. Nie mogę zrozumieć, w imię czego, dlaczego przyjechali" - podkreślił ukraiński prezydent.

Czytaj więcej:

Media: Johnson chce przekazać Ukrainie pociski przeciwokrętowe

ONZ: Zełenski przedstawił listę rosyjskich zbrodni i wezwał do wydalenia Rosji z Rady Bezpieczeństwa

Zełenski w parlamencie Irlandii: Dla Rosji głodzenie ludzi również jest bronią

Johnson i Biden rozmawiali o zwiększeniu presji na Rosję i rezygnacji z jej ropy i gazu

Zełenski: "Niestety, nie wejdziemy do NATO, choć potrzebujemy gwarancji bezpieczeństwa"

    Kurs NBP z dnia 22.11.2024
    GBP 5.2240 złEUR 4.3430 złUSD 4.1752 złCHF 4.6959 zł

    Sport